Opisywane mieszkanie zostało zakupione nieco ponad trzy lata temu. Właściciele od początku mieli jasno określoną wizję tego, jak ma wyglądać i jaki styl ma w nim dominować. Tematem głównym była nowoczesność nieco okraszona wpływami skandynawskimi, a kolorami wiodącymi biel i szarość. Na podstawie tych wytycznych udało się stworzyć kompletne wnętrze, w którym nie było miejsc przypadkowych, a każda ze stref jest naturalną kontynuacją poprzedniej.
Dojrzewamy do zmian
Właściciele wprowadzili się i byli bardzo zadowoleni. Jednak trzy lata to sporo czasu i niektóre, nawet najbardziej pomysłowe rozwiązania mogą się opatrzyć. Mieszkanie nie wymagało gruntownego remontu, bo nie było ani zniszczone, ani jego wnętrze nie wyszło z mody. Po prostu nastąpił moment, w którym warto było dokonać drobnych zmian. Nie chodziło więc o przeprowadzenie jakiejś radykalnej metamorfozy, a bardziej o nadanie wnętrzu nowych cech. Właściciele zdecydowali się na świadome puszczenie oka w kierunku stylu glamour i wprowadzenie jego typowych elementów. Takie podejście może wywołać nieco wątpliwości, bo w sumie po co coś zmieniać w bardzo przemyślanym aranżacyjnie mieszkaniu? Czy nowy kierunek nie zaburzy dotychczasowej konsekwencji i nie rozmyje nadanego charakteru? Otóż nie! Jeśli wszelkie zmiany dokładnie się zaplanuje, a następnie świadomie się przeprowadzi, to o żadnym chaosie nie może być mowy. Ponadto, kto nie ryzykuje, ten całe życie mieszka w nudnych, zachowawczych i bezosobowych wnętrzach, nieprawdaż?
Koncepcja: blask, świeżość i piasek
Jak to wszystko przebiegło? Kolory wiodące pozostały niezmienione. Biel i szarość w dotychczasowych odcieniach bardzo odpowiadały właścicielom, dlatego nie było nawet mowy o nowych barwach. Chodziło bardziej o nadanie wnętrzu blasku, który z jednej strony przyciągnie uwagę, a z drugiej będzie rozwiązaniem niezwykle funkcjonalnym. Wybór padł na farbę Silver Sand Primacol Decorative, która pojawiła się na ścianach w przedpokoju i salonie. O czym konkretnie piszemy? Silver Sand Primacol Decorative to strukturalna farba do tworzenia efektów dekoracyjnych. Powierzchnie nią pokryte, pod wpływem padania światła, mienią się perłowymi refleksami, tworząc trójwymiarowy efekt głębi. Efekty wizualne są widoczne zarówno przy świetle sztucznym, jak i naturalnym. Farba zawiera specjalistyczne dodatki strukturalne, które w trakcie aplikacji tworzą wzór przypominający rozsypany na wietrze piasek. Po zaschnięciu tworzy trwałą i odporną na ścieranie powłokę, z której bez trudu można usuwać wszelkie zanieczyszczenia. Produkt jest przeznaczony do malowania ścian wewnątrz pomieszczeń, dostępny jest w siedmiu gotowych wersjach kolorystycznych oraz w bazie srebrnej, którą również można barwić różnymi kolorantami.
""/>
Realizacja i radość
Nakładanie farby Silver Sand dzieli się na dwa etapy. Przed nałożeniem warstwy właściwej należy wykonać podkład w odpowiednim kolorze. W związku z tym najpierw na odkurzoną, suchą powierzchnię naniesiono wałkiem malarskim dwie warstwy farby Decobase Primacol Decorative. To wodorozcieńczalna farba stosowana jako podkład przy tworzeniu efektów dekoracyjnych. Charakteryzuje się bardzo dobrym kryciem, a po wyschnięciu tworzy powłokę odporną na ścieranie. Pamiętajmy, że farba Silver Sand w bazie SO (taki kolor wybrano) jest praktycznie bezbarwna, dlatego farba Decobase stanowi nie tylko podkład, ale też podstawowe źródło koloru. W tym wypadku była to oczywiście szarość.
Po wykonaniu podkładu przyszedł czas na warstwę właściwą. Aplikacja Silver Sand nie przysporzyła żadnych problemów. Przed rozpoczęciem malowania farbę należało dokładnie wymieszać w opakowaniu. A następnie, zgodnie z sugestią producenta, nakładać przy pomocy pędzla malarskiego. Farbę nanosi się ciekną warstwą. Robi się to w ten sposób, aby powstawały mniejsze i większe skupiska ziaren oraz wolne i gładkie przestrzenie, co po zaschnięciu nadaje oczekiwany wzór rozwianego piasku. Gotowy efekt dekoracyjny otrzymuje się po upływie 24 godzin.
Silver Sand to naprawdę proste w wykonaniu i efektowne po zaschnięciu rozwiązanie. Praca z farbą do tego stopnia zaciekawiła właścicielkę mieszkania, że po krótkim wprowadzeniu przez wykonawcę postanowiła spróbować swoich sił i własnoręcznie nałożyć część efektu. Naszym zdaniem to bardzo dobra tendencja, bo nic nie cieszy tak bardzo, jak codzienne patrzenie na efekt własnej pracy. Dodatkowo w mieszkaniu pojawiły się m.in. efektowny żyrandol i lustro, czyli elementy z rodzaju ?must have? przy tego typu zmianach. Efekt ostateczny naprawdę cieszy oko.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z przed i po metamorfozie.