Lipodemia jest chorobą, która objawia się nadmiernym nagromadzeniem tkanki tłuszczowej w obrębie kończyn, co powoduje ich deformację, a także bolesność skóry i wybroczyny. Tzw. obrzęk tłuszczowy lub „choroba grubych nóg” jest rzadką, nie do końca zbadaną chorobą, która najprawdopodobniej jest uwarunkowana genetycznie i dotyka najczęściej kobiet. To też ogromny problem estetyczny i dla wielu kobiet źródło kompleksów, a nawet depresji. Skuteczne leczenie lipodemii polega na przeprowadzeniu liposukcji na obszarze dotkniętym chorobą. Zabieg jest rozległy i obciążający dla pacjenta. Wymaga od lekarza wielkiego doświadczenia i sprawności manualnej, a także ścisłego przestrzegania procedur po zabiegowych.
Tysiąc dużych operacji
Magdalena Nowicka jest chirurgiem ogólnym i estetycznym - metodą liposukcji leczy lipodemię od 15 lat. Zarówno efekt estetyczny, jak i stan zdrowia pacjentek po zabiegu jest dla nich satysfakcjonujący – o czy świadczy ogromne zainteresowanie usługami białostockiej doktor i w kraju, i za granicą – na zabieg trzeba czekać czasem wiele miesięcy. Na czym polega tajemnica tego sukcesu?
- Metodą liposukcji z reguły odsysa się ok. 4-5 l tłuszczu lub nie więcej niż 10 proc. masy ciała, co oznacza konieczność przeprowadzenia czasem kilku operacji – opowiada Magdalena Nowicka. – Ja jestem zwolenniczką odsysania podczas jednego zabiegu większej ilości tkanki tłuszczowej (nie więcej niż 15 litrów) i - o ile to możliwe – z obszaru całych nóg. Ogranicza to ilość zabiegów, a trzeba pamiętać, że im więcej trzeba ich wykonać, tym większe jest obciążenie dla pacjentek oraz ryzyko zrostów, blizn, innych powikłań i gorszego efektu estetycznego.
Może się wydawać, że taka metoda jest bardziej inwazyjna i obarczona większym ryzykiem. Jednak za dr Nowicką stoją statystki, którym trudno dorównać innym lekarzom na świecie:
- W swojej praktyce w sumie wykonałam ponad tysiąc operacji odsysania jednorazowo ok. 15 litrów tłuszczu; rocznie wykonuję ok. 300 zabiegów o różnej skali – wszystkie zakończone powodzeniem i co podkreślają same zainteresowane – z bardzo dobrym efektem estetycznym – mówi Magdalena Nowicka. - Oczywiście, że zabieg liposukcji jest inwazyjny i mogą pojawić się skutki uboczne – np. konieczność przetaczania krwi. Ale to może zdarzyć się zawsze, bez względu na ilość odsysanego tłuszczu. Ważne, by być do tego przygotowanym, rygorystycznie przestrzegać procedur po zabiegu i umieć leczyć ewentualne powikłania.
Uwaga na błędy lekarskie
O talencie białostockiej lekarki zrobiło się głośno dwa lata temu, kiedy dziennikarze TVN w programie Uwaga nagłośnili problem kilkudziesięciu kobiet, dotkniętych lipodemią – ofiar źle wykonanych zabiegów liposukcji przez jednego z lekarzy, podającego się za chirurga. Trzeba przy tym dodać, że liposukcja nie jest zabiegiem tanim – jej koszt to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zdesperowane kobiety szukały ratunku m.in. u dr. Nowickiej. Skrzyknęły się na Facebooku i tą drogą przekazywały sobie informacje o możliwościach poprawienia lekarskiej fuszerki.
- Nigdy nie reklamowałam swoich osiągnięć w zakresie walki z lipodemią – opowiada dr Nowicka. – Kobiety, skupione w grupach w social mediach – same przekazywały sobie informacje – w sumie trafiło do mnie ok. 50 takich kobiet. To, co zrobiono z ich ciałami, to ewidentnie efekt braku doświadczenia, umiejętności i pewnej pokory, której uczy zawód chirurga. Pozostawiono je z tym problemem samym sobie.
Mimo, że operacje poprawiające są droższe, bo dużo trudniejsze do przeprowadzenia, dr Nowicka nie zwiększała ceny zabiegów wobec poszkodowanych kobiet, a konsultacji udzielała bezpłatnie.
- Cieszę się, że wielu z nich udało mi się pomóc, choć skutki takich błędów lekarskich bywają nieodwracalne. Odessanie tłuszczu z pooperacyjnych zrostów, blizn i wyrównanie skóry jest w tych przypadkach szczególnie trudne i obarczone większym ryzykiem – dodaje lekarka.
Liposukcja wodna inaczej
W klinice Noviline liposukcja przeprowadzana jest metodą liposukcji wodnej, która polega na rozbijaniu i usuwaniu złogów tłuszczu przy pomocy strumienia wodnego, w znieczuleniu miejscowym, regionalnym bądź ogólnym. Jest to metoda o tyle dobra, że pozwala wypłukać tłuszcz i modelować kończyny, nie niszcząc naczyń krwionośnych, nerwów i nie uszkadzając skóry, np. przez poparzenie.
- Mamy swoje szczególne podejście do tej metody: własny sprzęt, własny środek znieczulający, stosujemy inne leczenie pooperacyjne i prowadzenie pacjenta po zabiegu niż przy klasycznej liposukcji - mówi dr. Nowicka. - W efekcie chyba, jako jedyni na świecie jesteśmy w stanie za jednym razem usunąć tak dużą ilość tłuszczu.
Pierwszy tydzień po zabiegu jest ciężki – w cięższych przypadkach zdarza się konieczność przetoczenia krwi, do czego klinika jest bardzo dobrze przygotowana. Po zabiegu pacjentki przez tydzień pozostają pod kontrolą kliniki, co drugi dzień mają masaż (drenaż limfatyczny) i powinny dużo chodzić. Po tygodniu rozpoczyna się rehabilitacja i masaże ręczne – dwa-trzy razy w tygodniu przez cztery do sześciu tygodni. Aby utrzymać efekt warto pilnować diety, poza tym pacjentki funkcjonują normalnie.
- Uprzedzamy też każdą pacjentkę o ewentualnych możliwościach wystąpienia defektów i powikłań: rzadko może zdarzyć się wiotkość skóry, nierówności, prześwitujące żyły. Bardzo rzadko dochodzi do martwicy skóry, najczęściej po wielokrotnych zabiegach, których dzięki naszej metodzie można uniknąć – dodaje lekarka. – W takich sytuacjach oczywiście pomagamy naszym pacjentkom; mają one wręcz obowiązek być z nami w kontakcie dopóki wszystko się nie wygoi.
Swojej metodzie, jako alternatywie dla klasycznej liposukcji, Magdalena Nowicka zamierza poświęcić swoją najnowsza pracę naukową. Nowatorską koncepcją białostockiej lekarki zainteresowała się też francuska telewizja – program, nagrany w klinice, będzie wkrótce emitowany na antenie France Télévisions.