Fit biznes w gastro odporny na covid

Także w branży gastronomicznej są biznesy "covidoodporne" które mimo pandemii nie odnotowują spadków. Jednym z nich jest wywodząca się z Białegostoku sieć niecukierni Fit Cake. W tym ekstremalnym 2020 roku zwiększyła liczbę swoich franczyz o 100 proc. Inwestorzy twierdzą, że jej atutem jest dobrze adresowany, unikatowy produkt.

Lokal Fit Cake w Kielcach ruszył dokładnie 11 marca, w dzień, w którym rząd ogłosił pierwszy lockdown. Franczyza się utrzymała i do drugiego zamknięcia gospodarki jego właścicielka podchodzi już z dużo większym spokojem.

Fit Cake w Kielcach

- Zamartwianie się nic nie da. Tak jak wtedy znowu jest jedna wielka niewiadoma - mówi Marzena Ardasińska-Solnica, franczyzobiorczyni Fit Cake w Kielcach.

 - Wtedy też łamaliśmy ręce, a poszło nadspodziewanie dobrze. Do nas przychodzi bardzo określona grupa klientów. Są to osoby, które unikają cukru i laktozy, nie mogą jeść glutenu, są na diecie lub prowadzą aktywny, zdrowy tryb życia. Tylko u nas znajdą słodycze dla siebie. Przed otwarciem zrobiliśmy szum w lokalnych mediach i ci, co chcieli usłyszeć, usłyszeli. Mimo że mogliśmy sprzedawać towar tylko na wynos, szybko pozyskaliśmy dużą grupę stałych klientów. Jesteśmy więc na koronawirusa już zaszczepieni - żartuje. - W najbliższą przyszłość patrzę optymistycznie. A co dalej, zobaczymy... 

Nie przespaliśmy lata

Idea Fit Cake opiera się na prostym założeniu: "jesteśmy pierwszą polską niecukierinią, do naszych wypieków i deserów nie dodajemy grama cukru". Dewiza sieci to "No sugar no problem". Do tego doszło jeszcze "no gluten". Na tym zrębie marka zbudowała całe menu, którego autorką jest zawodniczka fitness Ewelina Choińska. Firma znana jest w klubach fitness, wspiera imprezy dla sportowców, współpracuje z fundacjami i stowarzyszeniami pomagającymi diabetykom, osobom z celiakią czy walczącym z otyłością, organizuje tematyczne warsztaty.

Ci klienci przychodzą do nas jak po suplement diety i nie przestali mimo lockdownu. Jesteśmy im po prostu potrzebni

- mówi Rafał Kościuk, prezes Fit Cake.

- Nie przespaliśmy letnich miesięcy po pierwszej fali epidemii - dodaje. - Przygotowaliśmy się na ewentualność drugiego zamknięcia. Opracowaliśmy innowacyjną aplikację do zamówień online, usprawniliśmy system dowozów. Od początku proporcje między zamówieniami na wynos, a konsumpcją na miejscu wynosiły 60 do 40. Przez ostatnie miesiące to już 80 do 20. Zainwestowaliśmy też w marketing w Internecie, głównie w social media. To wszystko teraz procentuje. W większości naszych lokali odnotowaliśmy w tym roku wzrost sprzedaży o 8 do 12 proc.

Zamknięcie nie zmniejszyło obrotów

Sieć niecukierni liczy teraz 20 punktów, w tym 10 uruchomionych zostało w tym roku. Jednym z nich jest Fit Cake w Gdańsku, który otworzył się 26 września, tuż przed ponownym zamknięciem gastro.

- Oczywiście, że się obawialiśmy, ale byliśmy już na takim stopniu zaawansowania, że nie mogliśmy się wycofać - przyznaje Łukasz Ruciński, właściciel Fit Cake w Gdańsku. - Informacje o lokalu rozchodziły się głównie pocztą pantoflową. I przeżyliśmy szok, kiedy w dniu otwarcia zrealizowaliśmy ponad 150 zamówień. Potem przez dwa tygodnie przed lokalem regularnie ustawiały się kolejki. Czasami nie zdążyliśmy donieść ciast do witrynki, bo były kupowane na pniu. Jeszcze przed zamrożeniem 90 proc. obrotów stanowiły zamówienia na wynos. Zamknięcie nie zrobiło więc wielkiej różnicy. Nie odnotowujemy teraz mniejszych utargów, a ostatni weekend października był jak do tej pory najlepszy. Jeśli ten ruch się utrzyma, to i my się utrzymamy. Fit Cake w Gdańsku.

Ten produkt broni się sam

Wszyscy franczyzobiorcy powtarzają, że gdyby nie wyjątkowy produkt, nie mieliby szans na sukces.

- Jeśli ktoś już do nas zajrzy i spróbuje któregoś z deserów, to mam pewność, że wróci. Ten produkt broni się sam - uważa Magdalena Ostrowska, prowadząca Fit Cake w Żorach na Śląsku.

 - Niech świadczy o tym fakt, że przyjeżdżają do nas po słodkości ludzie z miejscowości w promieniu 100 km., bo wiedzą, że tylko tu dostaną wyroby takiej jakości bez cukru i bez glutenu: torty, ciasta. Rozchwytywane są też batony i desery w słoiczkach. 

Fit Cake w Żorach

- Zaraz po otwarciu był istny boom. Akurat zbliżało się Boże Narodzenie i zamówień mieliśmy masę - wspomina Magdalena Ostrowska. - Byliśmy pierwszym w okolicy lokalem z tak szeroką ofertą dla wegan, osób bezglutenowych, alergików. Sami też angażujemy się w życie kulturalno-sportowe miasta. Organizowaliśmy w kawiarni np. spotkania z dietetykiem, ketowarszaty, zajęcia z fotografowania słodkości. Przez rok staliśmy się ważnym miejscem dla ludzi, którzy chcą się świadomie odżywiać. Teraz podczas zamknięcia, kiedy sprzedajemy desery tylko na wynos, brakuje tej energii wynikającej z bezpośrednich kontaktów i rozmów. Jednak klienci pozostają nam wierni i dzięki nim, mam nadzieję, przetrwamy. 

13 nowych lokali

Fit Cake od początku celowało w określoną grupę odbiorców. W każdym mieście około 15 proc. mieszkańców to osoby świadomie i zdrowo się odżywiające.

- To może wydawać się niewiele, ale jeśli spojrzy się na to w ten sposób, że nie trzeba o nich bardzo zabiegać, ponieważ sami szukają takich produktów jak nasze, to perspektywy są dużo korzystniejsze - dodaje Rafał Kościuk, współwłaściciel sieci.

 - Lockdown pokazał też, że goście są autentycznie zżyci z naszą marką. Nie wyobrażają sobie niedzieli bez ciasta z Fit Cake. Zaopatrują się w naszych punktach regularnie i długoterminowo, a to jest to, o czym marzy każdy prowadzący gastrobiznes.

Fit Cake w ostatnich miesiącach podpisał 13 umów z kolejnymi inwestorami na otwarcie nowych kawiarni, m.in. w Krakowie, Warszawie, Szczecinie, Sopocie, Nowym Targu czy Ciechanowie. Rok 2021 marka zamierza zakończyć z liczbą 50 lokali działających pod jej szyldem.

Zobacz również