W niedzielę rozpoczynamy obchody rocznicy wybuchu powstania w getcie

Czy Żydów było kilkunastu czy kilkudziesięciu - dziś już nawet nie wiadomo. Wiadomo za to, że zostali uratowani z płonącej białostockiej synagogi przez Józefa Bartoszko. Spotkanie z jego wnuczką będzie jednym z punktów obchodów 77. rocznicy wybuchu powstania w Getcie Białostockim. Oprócz tego - w niedzielę i przyszły poniedziałek - czekają wystawy, filmy, wykłady, performanse i koncerty.

Dwudniowe obchody rocznicy wybuchu powstania rozpoczną się w niedzielę 16 sierpnia. Oficjalne obchody rozpoczną się o godz. 10 przy pomniku Spalonej Synagogi. O godz. 12 kwiaty zostaną złożone również przy ulicy Żabiej - na terenie niegdysiejszego getta.

Ale na tym tegoroczne obchody się nie skończą. Swoją propozycję na upamiętnienie cierpienia i bohaterstwa białostockich Żydów mają też społecznicy i białostockie instytucje kultury. Wystawy, spotkania, wykłady, spacer... - wspólnie zorganizowali: Stowarzyszenie Muzeum Żydów Białegostoku, Galeria im. Sleńdzińskich oraz Białostocki Ośrodek Kultury.

16 sierpnia na godzinę 16 zapraszają do dawnej szkoły żydowskiej Tarbut przy ul. Lipowej 41 D. Dzień później, w poniedziałek 17 sierpnia - na godz. 17.

- W budynku będą wystawy, które pokażą wspaniałą przeszłość i tego miejsca, ale i Białegostoku i całej Białostoccyzny - zapowiada dr Katarzyna Sztop-Rutkowska, jedna z organizatorek rocznicowych wydarzeń. A na zewnątrz? - Przed budynkiem mamy piękny trawnik, będzie można usiąść na nim na kocu, leżaku i wysłuchać wystąpień - dodaje Katarzyna Sztop-Rutkowska. I zaprasza jeszcze na spotkanie z Martą Wołkowycką, wnuczką Józefa Bartoszki, który otworzył drzwi płonącej synagogi, by uratować Żydów. - Bardzo nam zależy, by jego postać stała się bohaterem dnia pierwszego obchodów - mówi socjolożka.

W ramach wydarzenia będzie można zobaczyć chociażby makietę Wielkiej Synagogi przygotowaną przez prof. Jerzego Grygorczuka, posłuchać koncertu Trio Lecha Mazurka czy też obejrzeć film o wnuczce białostockiego rabina.

Spotkania odbędą się pod hasłem "Nieobecna rodzina" - by upamiętnić tych, którzy odeszli. Organizatorzy proszą, by do starego Tarbutu przynosić stare, niepotrzebne, a nawet zniszczone krzesła. - Chcemy z tych krzeseł zbudować symbol, metaforę nieobecnej rodziny, która jednak z nami jest, nawet jeżeli będą to puste krzesła - mówi dr Tomasz Wiśniewski.

Zobacz również