Zmiany w polskim prawie wymuszają zapisy Dyrektywy UE, która wprowadziła wymogi bezpieczeństwa i jakości papierosów elektronicznych. Wprowadzone dziś obostrzenia praktycznie zrównują popularne e-papierosy, je z papierosami tradycyjnymi.
I tak od dziś nie można używać e-papierosów w miejscach publicznych, za wyjątkiem wyznaczonych do tego celu pomieszczeń. Przestrzegać nas o tym będzie informacja o zakazie palenia, w zmodyfikowanej wersji, obejmująca również papierosy elektroniczne. Ponadto nie wolno udostępniać papierosów elektronicznych, pojemników zapasowych oraz części zamiennych osobom poniżej 18. roku życia, ich sprzedaży na odległość i transgranicznej sprzedaży na odległość.
Nie wolno teraz reklamować i promować papierosów elektronicznych, produktów imitujących je oraz symboli związanych z ich używaniem. Zakazane jest nawet eksponowanie e-papierosów i pojemników zapasowych w punktach sprzedaży detalicznej. Nie wolno wprowadzić ich do obrotu na terenie podmiotów leczniczych, szkół, placówek oświatowo-wychowawczych oraz obiektów sportowo-rekreacyjnych. E-papierosy nie będą już sprzedawane w automatach oraz sklepach samoobsługowych, za wyjątkiem wolnocłowych.
Na opakowaniu producent ma obowiązek umieścić ostrzeżenie zdrowotne w sposób czytelny i trwały. Ponadto opakowania pojedyncze i zbiorcze powinny mieć dokładny wykaz wszystkich składników wyrobu, dołączoną ulotkę z instrukcją a wszystko to w języku polskim. Oprócz tego opakowania nie mogą zawierać informacji mogących wprowadzić w błąd, a świadczących o ich mniejszej szkodliwości, lepszych właściwościach czy cechach prozdrowotnych.
Te i inne zmiany mają nas chronić, ale czy można zrównywać elektroniczne papierosy z tradycyjnymi?
Jak wynika z informacji zamieszczonych na stronie Stowarzyszenia eSMOKING Association "Według oficjalnego raportu Public Health England papierosy elektroniczne są ok. 95% mniej szkodliwe od tradycyjnych papierosów; a do tego pomagają palaczom rzucić palenie i mogą znacznie ograniczać szkodliwe następstwa palenia tytoniu".
Jak na tę zmianę zareagowali bezpośrednio zainteresowani?
Krótka rozmowa z Maciejem Zalewskim sprzedawcą na jednym ze stoisk oferujących e-papierosy oraz akcesoria w białostockiej galerii handlowej, uświadamia kilka kwestii:
- Przede wszystkim istotnym jest fakt, iż stali klienci na pewno będą wracali po zakupy, gdyż jak dotąd nie ma zauważalnego spadku sprzedaży. Problemem może być zdobycie nowych klientów, bo wymogi użytkowania papierosów elektronicznych są teraz dużo bardziej restrykcyjne - uważa Maciej Zalewski.
Większe obostrzenia i idące za nimi ogromne kary pieniężne powodują eliminacje ze sprzedaży i obsługi transakcji dotyczących elektronicznych papierosów przez jedne z największych portali: OLX, platformę PayU oraz Allegro, gdzie już od 7 września usunięto kategorię e-papierosów.
Zrównani w restrykcjach z palaczami zwykłych papierosów i użytkownicy e-papierosów będą musieli korzystać z tych samych palarni. W dalszym ciągu narażeni będą na kontakt ze szkodliwymi substancjami, stając się przy tym biernymi palaczami.
- Rynek elektronicznych papierosów może nie przetrwać tej próby - uważa Maciej Zalewski. - pozostaną tylko najwięksi a młodzi przedsiębiorcy mogą nie utrzymać się na rynku.
Klienci zaś twierdzą, że osobom postronnym nie przeszkadza zapach wydzielany w trakcie korzystania z e-papierosa a niekiedy nawet jest postrzegany bardzo pozytywnie przez otoczenie?.
Czy w związku z tym, polski ustawodawca nie poszedł zbyt daleko? - pytają już zwolennicy e-papierosów?