Czy o to chodziło i co sądzą o zakazie handlu w niedziele? - pytamy białostoczan.
Projekt ustawy ograniczającej handel w niedzielę dotyczy również automatów ze słodyczami czy kawą. Wszystko za sprawą nieostrej definicji handlu, zawartej w projekcie ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Według zapisu - za handel uważa się proces polegający na sprzedaży, to znaczy wymianie dóbr na środki pieniężne. Wynika z tego, że zakaz handlu dotyczy nie tylko samej ludzkiej pracy, lecz również samej czynności sprzedaży.
Wniosek nasuwa się jeden: osoby obsługujące automaty powinny wyłączyć je na niedzielę i włączyć w poniedziałek rano.
Czy o to chodziło zwolennikom ograniczenia handlu w niedziele? Pracownicy mieli mieć wolną niedzielę i spędzić ją z rodziną. Mieć czas na odpoczynek i regenerację. Główną przesłanką byli właśnie pracownicy a nie sam proces sprzedaży. Interpretacja przepisu idzie dużo dalej.
Problem zauważyło już Polskie Stowarzyszenie Vendingu, czyli operatorów automatów oraz producentów sprzedawanych w nich artykułów spożywczych. Napisali w tej sprawie do komisji sejmowej, zajmującej się projektem ustawy.