Tradycyjnie Polacy na świąteczny stół przygotowują niezliczone ilości jedzenia. Potrawy postne z Wieczerzy Wigilijnej, przysmaki świąteczne i tony ciasta lądują w naszych lodówkach. Chyba każdy z nas znalazł się w sytuacji, gdy przed świętami nie mógł spróbować przygotowywanych specjałów, a po świętach musiał jeść za trzech, aby nic się nie zmarnowało.
Co w sytuacji, gdy pozostaje nam dużo pysznego jedzenia a zdajemy sobie sprawę z tego, że nie zdołamy tego zjeść. Szukamy wówczas pomysłu, co zrobić z poświątecznym jedzeniem, aby go dobrze spożytkować.
Istnieje kilka możliwości. Najczęstszym sposobem, jaki przychodzi na myśl, jest możliwość podzielenia się z potrzebującymi. Ważne przy tym jest, żeby potrawy były świeże i nie zaczęły się psuć.
Ciekawym rozwiązaniem są też zaczerpnięte z zachodu a pojawiające się już w Warszawie tzw. Jadłodzielnie (foodsharing), miejsca, gdzie można podzielić się jedzeniem. Każdy może zarówno włożyć posiłek do lodówki, jak i wziąć do zjedzenia to, na co ma ochotę. Pierwsza taka lodówka w Warszawie stanęła na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Zapytaliśmy białostoczan - co zrobić z jedzeniem pozostającym po świętach oraz czy ich zdaniem w Białymstoku sprawdziłaby się taka "publiczna lodówka"?