VIDEO. Niechciani pacjenci muszą czekać do nocy

Białostockie Szpitalne Oddziały Ratunkowe w ciągu dnia odsyłają pacjentów do placówek nocnej opieki medycznej, nawet jeśli pacjent musi tam godzinami czekać, aż ta nocna poradnia zacznie w ogóle pracować.

Zasady udzielania nocnej i świątecznej opieki medycznej zmieniły się 1 października 2017, wraz z wejściem w życie sieci szpitali. Według założeń twórców reformy systemu opieki zdrowotnej wszystkie szpitale miejskie i powiatowe, które znalazły się w sieci, mają teraz obowiązek prowadzenia punktów nocnej i świątecznej opieki. Dzięki temu nocą i w święta izby przyjęć i oddziały ratunkowe mają zostać odciążone. W zamian za to miały zniknąć archaiczne "ostre" i "tępe" dyżury.

Przepisy sobie, a życie sobie

Wtorek, tuż przed godz. 18. Pod drzwi izby przyjęć (gdzie za chwilę rozpoczną pracę lekarze dyżurujący w ramach nocnej opieki medycznej) podjeżdża taksówka. Wychodzi z niej kobieta w średnim wieku, która pomaga wyjść swojej schorowanej mamie. Bierze ją pod ramię i powoli obie panie idą w kierunku wejścia do szpitala. Okazuje się, że odesłano je ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Wojewódzkiego w Białymstoku. Tam nikt kobiety nie zbadał. Pracownica recepcji stwierdziła jedynie, że życiu kobiety nic nie zagraża i powinna udać się właśnie na drugą stronę ulicy, do przychodni nocnej opieki zdrowotnej.

- Zanim nas odesłano czekaliśmy na "sorze" w kolejce, mam nadzieję, że chociaż tutaj nie będziemy musiały długo czekać - zaczyna rozmowę z nami córka pacjentki. - W ubiegłym tygodniu z mamą w kolejnych poczekalniach czekaliśmy w sumie dwanaście godzin...

Płonne nadzieje. W poczekalni, mimo że to dopiero godz. 18 czeka już kilkanaście schorowanych osób. Niemal wszyscy zostali w ciągu dnia odesłani ze szpitalnych SOR-ów.

- Najpierw przez kilka godzin czekałam w "gigancie", potem odesłano mnie tutaj. Na lekarza z nocnej opieki czekam od godz. 16.40 - mówi jedna z pań.

- Ja z kolei przyszłam tu za dwadzieścia szósta. Wcześniej też byłam na "sorze" w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Jak przede mną zostały tylko dwie osoby to usłyszałam, że już mnie nie przyjmą i muszę pojechać do nocnej opieki - włącza się do rozmowy inna kobieta.

Szpitale odpowiadają

Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku problemu w odsyłaniu pacjentów do poradni dyżurujących nocą i w święta, nie widzi. Twierdzi, że mieszkańcy powinni sami zorientować się, które szpitale i o jakich porach przyjmują pacjentów. Gdy przypominamy jej, że "ostre" i "tępe" dyżury wraz z wejściem nowej ustawy zostały zniesione, słyszymy że zmianie uległo jedynie nazewnictwo. Teraz funkcjonuje "obniżona gotowość" (taki odpowiednik tępego dyżuru) i "podwyższona gotowość" (ostry dyżur).

- Wczoraj, mimo że mieliśmy obniżoną gotowość to i tak przyjmowaliśmy pacjentów w stanach zagrożenia życia czyli z zawałami, po wypadkach itd. W sumie przyjęliśmy 20 pacjentów, 14 odesłaliśmy - informuje Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Z praktyką odsyłania pacjentów z SOR-ów do nocnej opieki medycznej nie zgadza się Grażyna Pawelec z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku.

- Przecież do godz. 18 cały system opieki zdrowotnej działa normalnie. Nie rozumiem dlaczego jeszcze w dzień lekarze odsyłają pacjentów do nocnej opieki. A co z pacjentem, który poczuje się w nocy gorzej? Jak mu pomóc, gdy na korytarzu tłumy ludzi, którzy już w ciągu dnia powinni doczekać się pomocy medycznej? - zastanawia się Grażyna Pawelec ze Szpitala Wojewódzkiego w Białymstoku.

O sprawę pytamy rzecznika Narodowego Funduszu Zdrowia w Białymstoku:

- Nie wiem z czego to wynika, mogę jedynie podejrzewać że chodzi o skierowania do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Po wprowadzeniu nowych miejsc w nocnej opiece pojawiły się głosy, że od teraz są wymagane skierowania na SOR. Tymczasem to jest nieprawda. Wcześniej nie były wymagane i teraz również nie są. Nowy system został wprowadzony po to, żeby pacjent miał szybszy i bardziej komfortowy dostęp do służby zdrowia. Ten przykład pokazuje, że coś nie zadziałało. Przyjrzymy się tej sprawie - obiecuje Rafał Tomaszczuk.

Do sprawy wrócimy.

Zobacz również