Lekarze i pielęgniarki zwalniają się z SOR-u szpitala klinicznego

Tak dłużej nie można pracować - zgodni są i lekarze, i pielęgniarki z SOR-u przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Skarżą się na niskie zarobki. Ale i na to, że za mało jest kadry. Przyznają, że szykują wypowiedzenia z pracy. Z kolei dyrektor szpitala Marek Karp żadnego problemu nie widzi.

bia24.pl

bia24.pl

Ale problem jest - o czym zapewniają nas pracownicy USK. Jak mówią, kadry na SOR-ze brakuje od dawna. Według nich w tym tygodniu z pracy odeszły kolejne osoby.

- Nie ma komu pracować. We wtorek na trzy gabinety lekarskie była tylko jedna pielęgniarka! To zdecydowanie za mało, żeby pomóc lekarzowi i dobrze zająć się pacjentami - mówią pracownicy szpitala.

Odchodzą z pracy - paradoksalnie - dlatego, że na SOR-ze jest za mało pracowników. Nie dają rady przyjąć wszystkich pacjentów, zaopiekować się nimi tak, jak trzeba. Boją się, że z przemęczenia, mogą coś przegapić, czegoś nie zauważyć...

- I nieszczęście gotowe - rozkładają ręce.

Prosili dyrektora wielokrotnie, by rozwiązał tę sytuację. Nic z tego. Nic się nie zmienia od lat.

Jak mówią, dyrektor nie reaguje też na prośby o podwyżki. Dodatki do pensji z powodu pracy na SOR-ze dostają zresztą tylko osoby, które są tu bezpośrednio zatrudnione. Specjaliści, którzy schodzą na dyżury, muszą to robić w ramach swoich pensji.

Chirurdzy zbuntowali się już dawno. I nie schodzą z oddziału na dyżury.

- Oni mają satysfakcję, ale nam to jeszcze bardziej dezorganizuje pracę. Pacjentów trzeba wozić na badanie na inny oddział. Nie wiadomo, co zrobić z ich kurtkami, więc biorą je ze sobą - opowiada jeden z pracowników.

I przyznaje: - Nie wytrzymujemy już tych warunków pracy.

Jak mówi - na początku tygodnia kilka osób złożyło wypowiedzenie. Dziś miało to zrobić kolejnych kilka. - Ale wszyscy to rozważamy. Nie ma osoby, która nie rozważałaby

zakończenia pracy w USK.

O sytuację na SOR-ze zapytaliśmy dyrekcję szpitala. Marek Karp nie chce o tym rozmawiać. Nie odpowiada na pytania dotyczące liczby pracowników zatrudnionych na szpitalnym SOR-ze czy liczny tych, którzy złożyli wypowiedzenia. Ignoruje pytania o sposób pracy chirurgów, warunki pracy, ewentualne podwyżki czy plany, jak zreformować działalność tego oddziału.

Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka szpitala, przekazuje tylko: Nie ma problemu z pracownikami na SOR.

- Zobaczymy za tydzień, dwa, za miesiąc. Ludzie dłużej nie wytrzymają takiego tempa pracy. Tym bardziej, że przecież jest nas, pracowników, coraz mniej - mówi nam jeden z pracowników.

Zobacz również