Jest budżet, będzie bieda

Rada Miasta Białystok uchwaliła budżet miasta na 2020 rok. Drugie czytanie prezydenckiego projektu był już tylko formalnością, chociaż nie pozbawioną niespodzianek. Prezydent nazwał już swój budżet - budżetem wielkich liczb i małych możliwości. Zapowiedział, że powinniśmy się cieszyć z takiego budżetu, bo następne lata będą jeszcze gorsze. Obecny budżet miasta po stronie dochodów wynosi ponad dwa miliardy złotych, po stronie wydatków - również ponad dwa miliardy, z tym że o 170 milionów mniej. Mało tego, że jedziemy na deficycie, to jeszcze do spłacenia zostaje nam prawie miliard złotych długów zaciągniętych w naszym imieniu przez obecne władze miasta.

radni Białegostoku debatują nad budżetem miasta na 2020 rok /fot. H. Korzenny Bia24/

radni Białegostoku debatują nad budżetem miasta na 2020 rok /fot. H. Korzenny Bia24/

O budżecie już pisaliśmy, zwłaszcza o jego "upolitycznieniu" zarówno przez prezydenta miasta, jak i przez radnych Koalicji Obywatelskiej. Prezydent uważa, że samorząd został wydojony przez obecny rząd, a to przede wszystkim poprzez brak odpowiedniej wysokości subwencji rządowej, która pokryłaby wydatki na oświatę konieczne, bo wymagane przez zmienione prawo oświatowe. 

- Dotychczas była umowa, że samorządy utrzymują szkoły, budynki i zaplecza, natomiast rząd finansuje ludzi, wynagrodzenia pracowników. Teraz rząd złamał tę zasadę i zrzucił wszystko na barki samorządów - mówił podczas prezentacji budżetu prezydent Tadeusz Truskolaski. Wtórował mu jeden z radnych, który wręcz stwierdził, że "rząd ukradł mieszkańcom Białegostoku 140 milionów złotych".

Wśród innych ciężarów, jakimi rząd obarczył budżet miasta, wnioskodawca wymieniał zwolnienie z podatku PIT młodych ludzi do 26. roku życia, bo w konsekwencji spowoduje to zmniejszenie wpływów do miejskiej kasy (50 proc. wpływów z podatku PIT zasila kasę samorządu). 

Prezydent miasta przyjmuje i odrzuca budżetowe poprawki radnych /for. H. Korzenny Bia24/

Prezydent miasta przyjmuje i odrzuca budżetowe poprawki radnych /for. H. Korzenny Bia24/

Podczas drugiego czytania projektu budżetu prezydent przekonywał, że musi w konsekwencji ratować budżet poprzez podwyższanie opłat lokalnych - w strefie płatnego parkowania, w komunikacji miejskiej, w wywozie odpadów komunalnych. 

Opozycyjni radni PiS zwracali uwagę na to, że w projekcie budżetu kolejny już roku zakłada się deficyt w wysokości tym razem 170 mln zł. Alarmowali, że poziom zadłużenia miasta niebezpiecznie zbliża się do ustawowej granicy bankructwa (60 proc. dochodów rocznych). Jednocześnie wśród planowanych inwestycji nie ma oczekiwanych i zapowiadanych w kampanii wyborczej prezydenta - budowy hali widowiskowo-sportowej czy basenu o wymiarach olimpijskich. 

Radni podczas pierwszego czytania budżetu jak zwykle złożyli propozycje poprawek. Podczas dzisiejszej sesji prezydent się do tych poprawek ustosunkował. Ciekawe, że nie podawał szczegółowego uzasadnienia każdej propozycji. To znak, że uznał, iż są poprawki dobre i złe. 

Stwierdził mianowicie, że przyjmuje jako własne wszystkie trzynaście poprawek zgłoszonych przez klub Koalicji Obywatelskiej, natomiast odrzuca wszystkie poprawki przedstawione przez radnych PiS. Zdarzało się w poprzedniej kadencji (gdy większość w radzie miało PiS), że prezydent przyjmował jako autopoprawki propozycji radnych PiS. Teraz widać, skoro nie musi liczyć się z głosami PiS to już i poprawki tego klubu także odrzuca. 

Wśród poprawek przyjętych, bo zgłoszonych przez KO są m.in. budowa kładki na rzece Białej między ulicami Jurowiecką i Włókienniczą, zakup samochodu dostawczego dla Galerii Arsenał, budowa oświetlenia ulicy Nadrzecznej, zwiększenie dotacji dla organizacji pozarządowych, remont ogrodzenia przy przedszkolu nr 22 czy budowa parkingu przy ul. Ordonówny. 

Wśród poprawek odrzuconych, bo zgłoszonych przez radnych PiS znalazły się: budowa ulic Szewki i Kazaneckiego na osiedlu Bacieczki, budowa parkingu przy ul. Kombatantów i Jagienki, budowa chodnika i ścieżki rowerowej wzdłuż ulicy Piasta (od przejazdu kolejowego do ul. ks. Andrukiewicza), wprowadzenie pilotażowego programu Taxi dla Seniora, opracowanie dokumentacji budowy basenu miejskiego, wykup ziemi pod budowę przedszkola i wietlicy osiedlowej w Zawadach. 

Jak widać, te przyjęte różnią się od tych nieprzyjętych właściwie tylko tym, kto je zgłaszał. Czy nie można nazwać tego upolitycznieniem budżetu? Zakładamy jednak w dobrej wierze, że prezydent ma do tego prawo, skoro ma za sobą większość w radzie. 

Jest jeszcze jedna poprawka (nieprzyjęta), która wymaga osobnego omówienia, ponieważ wskazuje jak słowo "oszczędzać" można również odmieniać przez przypadki polityczne. Oto budżecie na przyszły rok w dziale wydatków znalazła się inwestycja "budowa Galerii Sportu Białostockiego". Całe zadanie jest przewidziane na dwa lata a zaplanowany wydatek z kasy miasta to 9 milionów 480 tysięcy złotych. Do przyszłorocznego budżetu prezydent wpisał wydatkowanie na tę Galerię 5 milionów złotych. Do czego jest nam potrzebna "Galeria Sportu Białostockiego", szczególnie w czasach "małych możliwości"? Galeria ma się mieścić na terenie Stadionu Miejskiego i to jeszcze, co zauważył radnych PiS Paweł Myszkowski pod trybuną dla kibiców drużyny przyjezdnej (co w domyśle oznacza, wysokie ryzyko zniszczenia galerii). 

Poprawkę polegającą na wykreśleniu z budżetu tej inwestycji zgłosił radny Maciej Biernacki, zaproponował, by zaplanowaną już kwotę 5 milionów zł przeznaczyć na zmniejszenie deficytu budżetowego. Poprawkę odrzucono głosami proprezydenckiej większości.

Jeszcze jedna liczba i jeszcze jeden dziwny przypadek - w kontekście tych pięciu milionów na Galerię Sportu Białostockiego. W przyszłorocznym budżecie zaplanowano zmniejszenie o 800 tys. zł dotacji dla organizacji zajmujących się niesieniem pomocy charytatywnej m.in. osobom ubogim, bezdomnym, chorym (Stowarzyszenie Droga, Stowarzyszenie Ku Dobrej Nadziei). Trzeba oszczędzać - mówi prezydent, ale czy odnosi to tak samo do wszystkich obszarów życia społecznego? 

Mamy budżet na przyszły rok. Przyjęła go rada miasta, przyjmie Regionalna Izba Obrachunkowa, zrealizuje prezydent i podległe mu jednostki. Bez entuzjazmu, bo przecież budżety następnych lat będą jeszcze gorsze. A więc budżet jest, a bieda nadejdzie wkrótce, tylko nie jest pewne, że rozłoży się równomiernie na wszystkie dziedziny naszego białostockiego świata. 

Zobacz również