Słoneczny szpital jedzie do Zduńskiej Woli

Trzech wypadło, czwarty zagra w ortezie. Słoneczni na teren wicelidera tabeli udadzą się mocno przetrzebieni kontuzjami i urazami. Białostoczanie zachowują jednak spokój, dlaczego? - Lepiej radzimy sobie na wyjazdach, dlatego sądzę, że mimo wszystko będzie dobrze - mówi Adrian Citko, grający trener MOKS-u.

/fot. BIA24.pl/

/fot. BIA24.pl/

Beniaminek ekstraklasy futsalu nie próżnował w trakcie przerwy świąteczno-noworocznej, którą wykorzystał między innymi do rozegrania dwóch gier kontrolnych z lokalnym rywalem. - Jeden wygraliśmy 4:3, drugi 7:2, także nie ma mowy o tym, by przez święta przybyło nam kilogramów. Cały czas jesteśmy w ruchu. Mamy szpital w zespole, ale jedziemy tam z pozytywnym nastawieniem - relacjonuje Citko.

Nie dość, że teren jest niezwykle trudny, to Słoneczni radzić sobie będą musieli jeszcze bez kilku zawodników. - Trzech jest wyłączonych na dłuższy czas, są to Krzysiek Kożuszkiewicz, Damian Grabowski i Mateusz Łukasiewicz, który złamał kość śródstopia. Do tego w pełnej dyspozycji z powodu na uraz barku nie jest Marcin Firańczyk. Będzie grał z ortezą, jak robocop. Na pewno w meczu przeciwko Gattcie wystąpi jeszcze Kamil Jackiewicz, a jak będzie później, to zobaczymy - tłumaczy szkoleniowiec białostoczan.

- Rywale na pewno mają w pamięci remis z pierwszej kolejce. Z Białegostoku wyjeżdżali mocno niepocieszeni więc przed własną publicznością będą nas z pewnością chcieli zajeździć. W Zduńskiej Woli gra się niesamowicie trudno, to taka ekstraklasowa jaskinia lwa, strasznie ciężko się tam gra. Z Marwitem to przeżyłem, u siebie Gatta jest zupełnie innym zespołem - dodaje Adrian Citko.

Początek spotkania w Zduńskiej Woli zaplanowano na piątek na 20:00. Będzie to spotkanie otwierające 12 serię gier w futsal ekstraklasie.

Zobacz również