Sękacze na rynku, walka na boisku

W najbliższą sobotę piłkarze Jagiellonii Białystok zakończą zasadniczą część sezonu Lotto Ekstraklasy meczem wyjazdowym z Lechem Poznań. Zanim zawodnicy obu zespołów wyjdą na murawę stadionu przy Bułgarskiej pracownicy białostockiego klubu poczęstują sękaczem mieszkańców Poznania.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

?Słodka rewizyta? jest drugą częścią akcji zapoczątkowanej przez oba kluby w listopadzie ubiegłego roku, kiedy klub ze stolicy Wielkopolski przywiózł do Białegostoku rogale świętomarcińskie. Pyszne wypieki są jednym z najczęściej spożywanych łakoci w Wielkopolsce podczas święta odzyskania niepodległości. Jesienią przedstawiciele obu klubów zapowiadali, że to nie koniec. Teraz to białostoczanie będą promować regionalne przysmaki, wybór padł na sękacze.

- Już w listopadzie, po udanej akcji częstowania mieszkańców naszego miasta rogalami świętomarcińskimi, zapowiadaliśmy, że udamy się do Poznania z rewizytą. Cieszymy się, że akcję wspiera Pan Artur Kosicki - Marszałek naszego województwa. W najbliższą sobotę Jagiellonia będzie częstowała sękaczami kibiców z Wielkopolski. Zapraszamy serdecznie na plac przy Starym Browarze. Będziemy na miejscu od godziny 13:00. Mamy nadzieję, że ciasto będzie smakowało i zachęcimy Wielkopolan do odwiedzin naszego pięknego regionu. Wierzymy, że z Lechem Poznań zainspirujemy inne kluby do podobnych działań - powiedziała Agnieszka Klim, dyrektor marketingu Jagiellonii Białystok, cytowana przez oficjalną stronę internetową wicemistrzów Polski.

Po słodkim wstępnie oczy piłkarskiego Poznania i Białegostoku bacznie przyglądać się będą poczynaniom zawodników obu klubów, które na kolejkę przed zakończeniem zasadniczej części sezonu wciąż jeszcze nie są pewne miejsca w grupie mistrzowskiej.

Jagiellończycy przystąpią do tego spotkania po ograniu Zagłębia Sosnowiec (w lidze) oraz Miedzi Legnica w półfinale Pucharu Polski. I wydaje się, że to białostoczanie mają więcej powodów do optymizmu przed starciem z Lechem.

- Nie myślę w tej chwili, na którym miejscu zakończymy zmagania w zasadniczej części rozgrywek. Po prostu awansujmy do ósemki, a potem będziemy myśleć, co dalej. Musimy liczyć na siebie. Chociaż mamy najlepszą sytuację, to jeszcze niczego nie możemy być pewni. W futbolu wszystko może się zdarzyć. Trzeba wygrać w Poznaniu i nie oglądać się na innych. Przed sezonem nikt nie zakładał, żeby w grupie mistrzowskiej mogło zabraknąć nas lub lechitów. Z drugiej strony przed sezonem podkreślałem, że bardzo groźne będą Cracovia i Piast, co się potwierdza - mówi przed meczem trener Jagiellonii Białystok, Ireneusz Mamrot.

- Zawsze łatwiej się gra, kiedy się prowadzi, jednak reguły tutaj nie ma. Widzieliśmy końcówkę w meczu z Pogonią. Dla mnie jest ważne, żeby zespół grał 90 minut o zwycięstwo. Sytuacje są różne i na wszystkie musimy być przygotowani. Wiadomo, że chciałoby się szybko zdobyć bramkę, za chwilę poprawić na dwa, trzy, jednak przeciwnik ma takie same plany. Bez względu na to jak się ten mecz potoczy, musimy być gotowi na różne scenariusze. Ważne żebyśmy ani na moment nie zwątpili w to, że jesteśmy w stanie zrobić dobry wynik - mówi z kolei tymczasowy trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw, który po raz drugi w tym sezonie znajduje się w takiej sytuacji przed meczem z Jagiellonią.

Jesienią zarządzał zespołem z Bułgarskiej po zwolnieniu Ivana Djurdjevicia, teraz przejął zespół po Adamie Nawałce. Pierwsza konfrontacja obu zespołów zakończyła się remisem 2:2. - Na pewno to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Jednak nie ustrzegliśmy się błędów, co spowodowało, że tego starcia nie wygraliśmy. Graliśmy wtedy do przodu i walczyliśmy o zwycięstwo. Mocno wierzę w to, że teraz zagramy podobnie. Mieliśmy tydzień czasu, żeby popracować nad pewnymi rozwiązaniami i dobrze się przygotować. Mam nadzieję, że to zaprocentuje w sobotę - dodaje Żuraw.

Ewentualna wygrana jednym i drugim da pewność gry w górnej ósemce, ale też może podbudować morale i sprawić, że sezon można jeszcze uratować, gdyż nie ma żadnych wątpliwości, że ani w Białymstoku, ani w Poznaniu, nie zakładano przed startem sezonu, że porażka w tym meczu może oznaczać grę w dolnej ósemce.

- Wiadomo, że nasze oczekiwania były duże. Mieliśmy podstawy do optymizmu, jednak piłka brutalnie zweryfikowała nasze plany. Raz jeszcze przekonaliśmy się, że futbol uczy pokory. Z drugiej strony nadal mamy o co walczyć. Damy z siebie maksa, a ten sezon jest jeszcze do uratowania - przekonuje przed meczem z Lechem, obrońca Jagi, Jakub Wójcicki.

Pierwszy gwizdek w meczu Jagiellonii z Lechem usłyszymy w najbliższą sobotę o godzinie 18:00. Zawody poprowadzi sędzia Bartosz Frankowski.

Zobacz również