Romanczuk z czystym kontem. Jaga bez punktów

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie mecz we Wrocławiu piłkarze i kibice Jagiellonii Białystok, którzy udali się w piątek na Dolny Śląsk. Żółto-Czerwoni tylko w pierwszych minutach przypominali siebie. Po dwóch straconych golach z wicemistrzów Polski uszło powietrze i nie byli w stanie odrobić strat. Na domiar złego w końcówce spotkania czerwoną kartkę obejrzał Grzegorz Sandomierski. Limit zmian był już wyczerpany, dlatego mecz między słupkami Jagi kończył Taras Romanczuk.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

Dawno już Żółto-Czerwoni nie przegrali meczu w tak zasłużony sposób. Wicemistrzowie Polski w zasadzie tylko na początku spotkania byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę z wrocławianami. Zanim zaczęło się najgorsze Jagiellończycy mieli całkiem niezłą okazję do zdobycia bramki. Prostopadle dla Arvydasa Novikovasa zagrał Jesus Imaz, a Litwin próbował przelobować Jakuba Słowika, jednak piłka poleciała ponad poprzeczką. Można gdybać, co by było, gdyby Hiszpan zagrał mocniejszą piłkę. Może wówczas najskuteczniejszy gracz Jagi miałby więcej opcji na sfinalizowanie ataku, a tak szybko doskoczyli do niego przeciwnicy i rozwiązanie, na które się zdecydował nie przyniosło zamierzonego efektu.

Chwilę później z gola cieszyli się już gospodarze. Piłkarze Vitezslava Lavicki szybko wznowili grę rzutem z autu. Z piłką na lewej stronie znalazł się Robert Pich, który próbował zagrać piłkę do Mateusza Radeckiego. Na torze lotu piłki stanął Nemanja Mitrović, Słoweniec odbił piłkę w sposób mylący nieco Grzegorza Sandomierskiego, który następnie zamiast ją łapać, próbować przykryć ciałem, to wybił ją wprost w Mitrovicia. Piłka kolejny raz odbiła się od słoweńskiego defensora i spadła pod nogi Michała Chrapka, który nie miał problemów z wyprowadzeniem swojego zespołu na prowadzenie.

Jagiellończycy próbowali odpowiedzieć na trafienie Chrapka. W 15. minucie z rzutu wolnego nieźle uderzył Novikovas. Piłka przeleciała nad murem, ale opadała na takiej wysokości, że zdążył ją jeszcze sięgnąć Słowik. Były golkiper Jagi wybił ją na rzut rożny, a po kolejnych dziesięciu minutach znów mógł cieszyć się z trafienia swoich kolegów z pola.

Podobnie jak przy pierwszej bramce, tak i przy drugiej, piłkarze Jagi mieli sporo pecha. Walkę o piłkę przed polem karnym przegrał Stefan Scepović. Dalekiego wybicia próbował jeszcze Taras Romanczuk, ale trafił piłką w twarz Wojciecha Golli. Tym razem futbolówka również szczęśliwie znalazła się pod nogami Michała Chrapka, który dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie najlepiej odnalazł się Marcin Robak. Doświadczony napastnik Śląska nie zwykł marnować takich sytuacji i intuicyjnym strzałem podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Zanim pierwsza połowa dobiegła końca, strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego Sandomierskiego zaskoczyć próbował jeszcze Krzysztof Mączyński. Piłka trafiła jednak tylko w poprzeczkę.

Po stracie drugiego gola widać było ewidentnie, że z piłkarzy Ireneusza Mamrota zeszło powietrze. Druga połowa tylko to potwierdzała. W poczynaniach Jagiellończyków nie było widać iskry, z którą pojawili się w drugiej połowie meczu chociażby przy Reymonta, gdzie zdołali odrobić straty z 0:2 i byli bliscy wygrania meczu z Wisłą Kraków. Próbował Ivan Runje, próbował Scepović, uderzał też Romanczuk oraz wprowadzony na boisko Martin Kostal. Nic jednak z tego, bo po wszystkich strzałach piłka leciała albo za słabo, albo w była w zasięgu Słowika, albo w znacznej odległości mijała bramkę Śląska.

Na domiar złego w końcowych minutach spotkania czerwoną kartkę obejrzał Grzegorz Sandomierski. Bramkarz Jagi zdecydował się na ryzykowną interwencję na granicy pola karnego i ostatecznie zabrakło mu kilka centymetrów. Wideoweryfikacja wykazała, że Sandomierski piąstkował minimalnie poza polem karnym i sędzia Paweł Raczkowski musiał usunąć golkipera Żółto-Czerwonych z boiska. Jako, że w tym momencie limit zmian był już wykorzystany, to w bramce stanął Taras Romanczuk. Gospodarze w doliczonym czasie gry nie zdołali już jednak pokonać kapitana Jagiellonii i mecz zakończył się dwubramkowym zwycięstwem Śląska.

Śląsk Wrocław 2 (2:0) 0 Jagiellonia Białystok

Bramki: Michał Chrapek 8, Marcin Robak 25

Śląsk Wrocław: 27. Jakub Słowik - 28. Łukasz Broź, 32. Igors Tarasovs, 14. Wojciech Golla, 20. Mateusz Hołownia - 18. Lubambo Musonda (64, 10. Farshad Ahmadzadeh), 19. Krzysztof Mączyński, 6. Michał Chrapek (77, 21. Jakub Łabojko), 23. Mateusz Radecki, 16. Robert Pich - 9. Marcin Robak (86, 29. Arkadiusz Piech).

Jagiellonia Białystok: 29. Grzegorz Sandomierski - 15. Zoran Arsenić, 17. Ivan Runje, 5. Nemanja Mitrović, 19. Bodvar Bodvarsson (66, 77. Martin Kostal) - 9. Arvydas Novikovas, 99. Bartosz Kwiecień, 6. Taras Romanczuk, 11. Jesus Imaz (58, 26. Martin Pospisil), 12. Guilherme - 10. Stefan Scepović (66, 98. Patryk Klimala).

żółte kartki: Krzysztof Mączyński - Guilherme, Nemanja Mitrović.

czerwona kartka: Grzegorz Sandomierski

sędzia: Paweł Raczkowski.

frekwencja: 8286.

Zobacz również