Po zwycięstwo! Po finał!

We wtorek piłkarze Jagiellonii Białystok stanął przed szansą zagwarantowania sobie prawa gry w finale Pucharu Polski. Spotkanie z Miedzią Legnica urasta do rangi meczu sezonu. Mobilizują się kibice, zmobilizowani są również piłkarze. Teraz wspólnie trzeba wykonać ten ostatni krok w kierunku Stadionu Narodowego.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

- Doskonale wiemy na jakim jesteśmy etapie tych rozgrywek i o co zagramy. Od początku traktujemy te rozgrywki bardzo poważnie. Naszym celem od meczu w Dzierżoniowie jest gra na Stadionie Narodowym. Czeka nas bardzo trudny mecz, ale na tak zaawansowanym etapie tych rozgrywek trudno sobie wybierać przeciwników. W obu parach finałowych trudno jest też wskazać faworytów. Wiem, że Lechia jest liderem w ligowej tabeli, ale Raków zdążył już pokazać, że na własnym terenie jest w stanie ograć każdego. Koncentrujemy się na meczu z Miedzią, to aktualnie najważniejszy mecz w sezonie - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener Jagiellonii Białystok, Ireneusz Mamrot.

- Stajemy przed bardzo odpowiedzialnym zdaniem. Każdy z nas chciałby pojechać na Stadion Narodowy, gdyż każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak wyjątkowe są mecze na takich obiektach. Takie mecze często pamięta się do końca kariery. Za nami już długa droga, do tego upragnionego finału pozostał już tylko jeden mecz. Szanse obu drużyn są podobne. W ostatnim czasie cała liga grała częściej, więc na pewno każdy odczuwa jakieś zmęczenie, dlatego najważniejsze będzie to, żeby dobrze to poukładać w naszych głowach. Spodziewamy się dużej frekwencji i dobrej atmosfery. Pełne trybuny na pewno będą nas wspierać, a my ze swojej strony postaramy się zrobić to, co do nas należy - wtórował trenerowi kapitan białostoczan, Taras Romanczuk.

O finał na Stadionie Narodowym Żółto-Czerwoni powalczą z Miedzią Legnica. W trwającym sezonie oba zespoły mierzyły się dwukrotnie. Pierwsze starcie, przy Słonecznej, zakończyło się wygraną legniczan 3:2. W rewanżu na Dolnym Śląsku znacznie lepsi byli Jagiellończycy, którzy zwyciężyli 3:0.

- Znamy naszego rywala. To drużyna, która gra w innym ustawieniu, niż większość zespołów w ekstraklasie. Dodatkowo reaguje na to, co chce osiągnąć na danym etapie, w danej sytuacji. We Wrocławiu liczyło się dla nich tylko to, żeby zdobyć punkt, z Cracovią chcieli natomiast wygrać. To poukładany zespół. Możemy też przewidzieć niemal całe personalne zestawienie przeciwników, choć zdajemy sobie z tego sprawę, że trener zawsze może próbować zaskoczyć jedną czy dwoma zmianami. Ciężko jednak odgadnąć same założenia przedmeczowe. Nie wiemy czy od razu wyjdą na nas wysokim pressingiem czy też będą wycofani czekać na kontratak. My trenujemy tak, by być gotowi na wszystko - przekonywał szkoleniowiec wicemistrzów Polski.

Oba zespoły nie miały ostatnio lekko. Jagiellonia po serii sześciu meczów bez ligowego zwycięstwa przełamała się wreszcie w meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Natomiast walcząca o utrzymanie Miedź Legnica po dwóch porażkach i remisie zdobyła trzy cenne punkty z Cracovią.

- Ostatni mecz był dla nas bardzo ważny. Chcieliśmy w końcu wygrać na własnym stadionie. Przed sezonem chcieliśmy z naszego obiektu uczynić twierdzę, budzącą strach w kolejnych rywalach. Dzięki temu zwycięstwu nasze nastawienie do meczu z Miedzią będzie odpowiednie. We wtorkowy wieczór kibice powinni zobaczyć agresję i zaangażowanie w grze z naszej strony. Stawka tego meczu jest duża, dlatego będziemy walczyć do ostatniej minuty - zapewniał Romanczuk.

Droga Jagiellonii i Miedzi Legnica do półfinału przy Słonecznej:

Lechia Dzierżoniów 0:1 Jagiellonia Białystok

GKS Katowice 0:1 Jagiellonia Białystok

Arka Gdynia 0:2 Jagiellonia Białystok

Odra Opole 0:2 Jagiellonia Białystok

Sandecja Nowy Sącz 0:3 Miedź Legnica

GKS Bełchatów 0:1 Miedź Legnica

Śląsk Wrocław 0:1 Miedź Legnica

Puszcza Niepołomice 0:1 Miedź Legnica

Zobacz również