Pieniądze nie grają. Przed meczem szanse są równe

W najbliższy czwartek Żółto-Czerwoni podejmą przy Słonecznej belgijski KAA Gent. Na papierze, szczególnie jeśli zaczniemy porównywać wartość obu zespołów, faworytem dwumeczu będą piłkarze z Gandawy. Branżowy portal transfermarkt.com wycenia drużynę rywala Jagiellonii na blisko 57 milionów euro. Dla porównania zwodnicy, którymi dysponuje Ireneusz Mamrot warci są nieco ponad 13,5 mln. Na szczęście pieniądze nie grają.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

- W ogóle nie zajmujemy sobie tym głowy. Nie patrzymy na to, kto ile jest wart i na ile się go wycenia. Przed nami 180 minut walki. Faworyt nie zawsze wygrywa. Ze wszystkich gier zespołowych w piłce najczęściej zdarzają się takie przypadki. Wyeliminowanie Rio Ave dodało nam jeszcze większej wiary we własne umiejętności. Nie mówię tutaj o arogancji, a o zdrowej wierze, że jeśli mocno się w coś wierzy i włoży w to dużo wysiłku, to można to osiągnąć. Wiemy, że przed nami trudny mecz, ale przed jego rozpoczęciem kwestia awansu jest sprawą otwartą - przekonuje szkoleniowiec Jagiellonii Białystok.

W sezonie 2016/2017 Belgowie rywalizowali w Lidze Europy. Udało im się wyjść z grupy, w której grali z Bragą, Konyasporem oraz Szachtarem Donieck. Odpadli dopiero w 1/8 finału po dwumeczu z KRC Genk, na którego w losowaniu trafił tym razem Lech Poznań. Rok wcześniej Bizony grały w Lidze Mistrzów. Po zaciętych bojach z Lyonem, Zenitem i Valencią również opuścili grupę, ale w 1/8 finału wyeliminował ich niemiecki Wolfsburg. To pokazuje z jak trudnym rywalem, być może nawet najtrudniejszym w ostatnich latach, przyjdzie rywalizować Żółto-Czerwonym.

- Ja mogę mówić tylko o okresie, w którym jestem w Jagiellonii. Nie chce wracać już do meczu z Gabalą, ale nie był to tak silny rywal, nawet jak Rio Ave. Dziś jednak gramy na tyle dobrze, że potrafiliśmy wyeliminować Portugalczyków. Gent stoi natomiast jeszcze wyżej. Nie są to duże różnice, ale jednak. Belgowie mają nieco lepszy zespół, a przede wszystkim stabilny. Grają w niemal niezmienionym składzie i cechuje ich większe zrozumienie. Widać w ich grze szczególnie dużą jakość w ofensywie - analizuje trener Ireneusz Mamrot.

Przed Jagiellończykami szósty mecz na przestrzeni niecałych trzech tygodni od startu sezonu. W ostatnim meczu z Wisłą było widać pewne oznaki zmęczenia. Dodatkowo nie wszyscy zawodnicy dokończyli mecz przeciwko krakowskiej drużynie.

- Nie tyle mecze, co podróże. One zabierają nam najwięcej zdrowia. Na urazy mechaniczne po zagraniach przeciwników nie mamy wpływu. Natomiast ucieka nam w autokarach i samolotach czas na regenerację. To jest nasz największy problem, ale póki co radzimy sobie z tym. Nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądała kadra na najbliższy mecz z Gent. Po ostatnim meczu z Wisłą mamy problemy z Ivanem Runje oraz Łukaszem Burligą. Nie wiem czy zdążą na czwartkowe spotkanie - tłumaczy trener białostoczan.

Pierwsze spotkanie z Gent Jagiellonia rozegra w najbliższy czwartek o 19:20. Rewanż odbędzie się tydzień później w Gandawie o 20:30.

Zobacz również