Nie zadowalają się samą obecnością w finale

Przed nami najważniejszy mecz sezonu Ligi Futbolu Amerykańskiego. Lowlanders Białystok w Polish Bowl zmierzą się na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu z miejscowymi Panterami. Zdecydowanym faworytem meczu, pomimo osłabieni kadrowych będą gospodarze, ale jak zapowiada prezes białostockiego klubu, Piotr Morko, na boisku zdarzyć się może wszystko.

/fot. BIA24.pl/

/fot. BIA24.pl/

Zespół Johna Harpera na Dolny Śląsk dotarł już wczoraj. Dziś w podróż ruszyli sympatycy Ludzi z Nizin, którzy mają ponieść Lowlandersów swoim dopingiem do zwycięstwa. - Część jedzie autokarem, inni zdecydowali się na własny transport. Nie ukrywam, że bardzo na nich liczymy. Spodziewam się też, że znajdzie się trochę postronnych osób, które również będą nam kibicować. Z pewnością trybuny bardziej sprzyjać będą Panterom, ale my zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić, gdyż poza meczem z Wyszkowem nie było nam dane grać na wyjeździe, przy wsparciu większej grupy naszych sympatyków. Zaangażowaliśmy się w pomoc przy załatwianiu wejściówek. Mamy nadzieję, że wspólnie się nakręcimy i odniesiemy historyczny sukces - przekonuje Piotr Morko.

To będzie pierwszy finał białostoczan w historii istnienia klubu. Rywale w ostatnim meczu sezonu zagrają po raz piąty z rzędu. Dwa pierwsze podejścia Pantery przegrały, ale już w trzech kolejnych sięgali po tytuł. Ludziom z Nizin jeszcze nigdy nie udało się ograć utytułowanego rywala, który od 26 spotkań pozostaje niepokonany na krajowym podwórku. To tylko pokazuje, przed jak trudnym zadaniem stają Lowlandersi.

- Pantery od kilku sezonów pod wieloma względami przewyższają resztę stawki. Nie jest jednak tak, że pozostałe zespoły się nie rozwijały. Nikt nie stoi w miejscu, a dzięki takiemu silnemu przeciwnikowi my również wiele się uczymy. Przeciwko nam nie będzie mogło wystąpić kilku kluczowych graczy, ale o tym po meczu nikt nie będzie pamiętał. Będzie się liczył tylko wynik. To będzie inny mecz, niż ten ostatni w Białymstoku. Tu nie będzie kalkulacji i jestem przekonany, że nie będzie to spotkanie do jednej bramki. Może zdarzyć się wszystko - tłumaczy Morko.

Grające na własnym terenie Pantery mimo wszystko będą bardzo groźne, a jak przed Polish Bowl wygląda sytuacja kadrowa drużyny ze stolicy Podlasia?

- Jesteśmy w najsilniejszym składzie. Trenerzy nie będą mogli co prawda skorzystać z Bartka Strussa, ale myślę, że koledzy godnie go zastąpią. Dotychczas nie mieliśmy z tym większego problemu. Mamy silną kadrę, w której nie jest problemem znalezienie zastępstwa w takiej sytuacji - odpowiada prezes białostockiego klubu.

Przed sezonem białostoczanie dokonali wielu ciekawych ruchów kadrowych. W klubie pozostał także trener John Harper. To właśnie jego osoba przyciągała wielu ciekawych zawodników, którzy dziś stanowią o sile drużyny. Dzięki temu szefowie Lowlanders już przed startem rozgrywek zapowiadali walkę o prawo gry w Polish Bowl XIII.

- Wiemy na co nas stać. Przez cały sezon mówiliśmy, że stać nas na awans do finału. Nie wszyscy brali to na poważnie, a my powalczyliśmy i dotrzymaliśmy słowa. Teraz gdy już jesteśmy w finale, to liczy się tylko złoto. Nie zadowalamy się samą obecnością w finale. Chcemy przywieźć do Białegostoku tytuł mistrzowski - mówi Piotr Morko.

Początek spotkania na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu o 18:30. - Ceremonia rozpoczęcia wystartuje około godziny 18:15, wszystkich zapraszamy wcześniej by niczego nie przegapić. Będziemy mieli uroczystą paradę zawodników wszystkich dwunastu drużyn, które w tym roku walczyły o tytuł Mistrza Polski, zobaczymy pokazy cheerleaderek, wspólnie ze zwycięzcą ostatniej edycji "Idola" Mariuszem Dybą odśpiewamy Hymn Polski. Chcemy bowiem podkreślić patriotyczny charakter naszego wydarzenia, stąd też patronat "Niepodległej" - zapowiadał Marcin Wyszkowski, prezes Ligi Futbolu Amerykańskiego, cytowany przez oficjalny portal LFA.

Zobacz również