Jadą po komplet punktów

Piłkarska Ekstraklasa w sezonie 2019/2020 wchodzi w decydującą fazę. Przed nami runda finałowa zmagań o mistrzowski tytuł. Piłkarze Jagiellonii Białystok do wyścigu o medale i miejsca gwarantujące udział w eliminacjach do europejskich pucharów rozpoczną z siódmego miejsca, a ich pierwszym rywalem, podobnie jak po przerwie spowodowanej pandemią, będzie prowadzona przez Michała Probierza Cracovia.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

- Jedziemy po zwycięstwo. Nie mam innego celu. Sądzę jednak, że przed nami zupełnie inne spotkanie, niż te poprzednie. Musimy być gotowi na wszystko. Rywale z pewnością zrobią co w swojej mocy, żeby utrudnić nam zadanie. Oczekuję od swojego zespołu takiej kontroli nad przebiegiem gry, jak miało to miejsce po wznowieniu rozgrywek. Mam też nadzieję, że będziemy mieli więcej szczęścia - zapowiada bułgarski szkoleniowiec Jagiellonii Białystok, Iwajło Petew, który standardowo już nie wybiega w przyszłość dalej, niż do najbliższego meczu.

- Skupiamy się na niedzieli. To będzie pierwsze spotkanie z serii tych najważniejszych. Po jego zakończeniu zaczniemy przygotowywać się do kolejnego meczu - dodaje.

O zrealizowanie celu powinno być o tyle łatwiej, że do składu po absencji spowodowanej nadmiarem żółtych kartek wracają Przemysław Mystkowski i Martin Pospisil. - Nie uważam, żeby to moja nieobecność zdecydowała o naszej ostatniej porażce. Nie zagraliśmy złego meczu, ale nie ustrzegliśmy się błędów w kluczowych momentach, które z zimną krwią wykorzystali nasi przeciwnicy. Do momentu czerwonej kartki wyglądaliśmy nieźle. Dlatego szkoda, że nie udało się tego poprzeć zdobytą bramką. Może wówczas mielibyśmy szanse na remis. Piast zagrał w bardzo wyrachowany sposób, pokazał swoje doświadczenie, ale my już nie możemy o tym myśleć, bo przed nami kolejne ważne mecze - tłumaczy czeski pomocnik Jagiellonii, który nie traci wiary i przekonuje, że siedem kolejek, to wystarczająco długi dystans, żeby odrobić straty to wyżej sklasyfikowanych w tym momencie przeciwników.

- Siedem kolejek to bardzo dużo. Dlatego dwa punkty różnicy czy nawet pięć, nie robią istotnej różnicy. Za dwa tygodnie możemy być w zupełnie innym położeniu. Możemy dołączyć do czołówki. przed nami seria spotkań, rywale też będą grać między sobą i ktoś musi zgubić punkty. Jeśli będziemy grać swoje, to dzięki temu możemy doskoczyć - dodaje.

Pierwszy ważny krok w kierunku zmniejszenia starty punktowej białostoczanie mogą wykonać już w najbliższą niedzielę w Krakowie. Ogranie Cracovii pozwoli sądzić, że w tym sezonie Żółto-Czerwoni mogą powalczyć jeszcze o coś więcej, niż tylko środek tabeli. Początek spotkania z Pasami zaplanowany został na 15:00, a spotkanie poprowadzi sędzia Szymon Marciniak.

Zobacz również