Chińczyk na stałe, szansa Walaszka. Dojlidy gotowe na otwarcie sezonu

- Lato minęło nam bardzo spokojnie. Li Youngyin oraz Wandżi przygotowywali się głównie w Chinach. Nasz kapitan trenował również we Wrocławiu. Przemek Walaszek też nie miał za dużo wolnego czasu. Od razu po zakończeniu sezonu był na Mistrzostwach Europy, a następnie szlifował formę na zgrupowaniach seniorskiej reprezentacji naszego kraju. W komplecie trenujemy od tygodnia, kiedy to wszyscy przyjechali już do Białegostoku - mówi Piotr Anchim, menadżer białostockich Dojlid.

/fot. BIA24.pl/

/fot. BIA24.pl/

Poprzedni sezon nie skończył się dla białostoczan najlepiej. Dojlidy nieoczekiwanie "poleciały" z ligi, ale szybko do niej wróciły korzystając z wycofania się z rywalizacji jednego z zespołów, które zdołały wywalczyć utrzymanie. - Całe szczęście, że szybko się wszystko pomyślnie dla nas rozstrzygnęło. Dzięki temu sprawnie mogliśmy zamknąć skład na Superligę i każdy wiedział na czym stoi. Teraz skład oprze się głównie na Wandżim oraz Li. Widać, że młody Chińczyk jest w formie. Wrócił do nas pewniejszy siebie. Twardo stąpa po ziemi, nie jest już taki przestraszony, jak wcześniej. Dobrze się czuje. Poznał ligę, zawodników i widzi, że może spokojnie punktować. Myślę, że też będzie się starał brać ciężar gry na swoje barki - tłumaczy Anchim.

W zespole z Białegostoku nie zobaczymy już Pawła Platonowa oraz Soumyajita Ghosha. - Personalnie, na papierze jesteśmy słabsi, niż przed rokiem. Świadomie się na to zdecydowaliśmy. W tym sezonie wszystkie mecze będzie grał Li Youngyin, który nie będzie już tracił czasu na przeloty i ponowną aklimatyzację. Dużą szansę otrzymał też Przemek Walaszek. Nasz utalentowany młody zawodnik otrzymał swój pierwszy profesjonalny kontrakt. To pomoże mu się jeszcze bardziej rozwinąć, a co najważniejsze nie zmusiła nas do tego zła sytuacja finansowa. To nasze celowe działanie, mające na celu wspomóc rozwój naszego wychowanka - przekonuje menadżer Dojlid.

Zawirowania z poprzedniego sezonu dużo dały działaczom i zawodnikom białostockiego zespołu. - Na pewno teraz będziemy twardo stąpać po ziemi. Przed poprzednim sezonem nasz spadek był rzeczą trudną do wyobrażenia. Nikt się tego nie spodziewał. Nasze wyniki dziwiły wszystkich. Czekaliśmy na to, aż zła karta się odwróci, ale to nie nastąpiło. Teraz będziemy podejmować większe ryzyko. Ciężar punktowania przy takim składzie opierać się będzie głównie na dwóch zawodnikach. Nie ma marginesu błędu, ale to w sumie dobrze, bo nie będzie kalkulacji i asekuracji - tłumaczy Piotr Anchim.

Pierwszy mecz Dojlidy zagrają już w ten weekend. Białostoczanie zagrają na wyjeździe z KTS Energą Toruń, beniaminkiem Superligi tenisa stołowego. Początek spotkania o 18:00. - To klub prężny pod względem sportowym i finansowym, a Toruń to liczący się w kraju ośrodek tenisa stołowego. Spadek tej drużyny był dużym zaskoczeniem, ale pobyt w pierwszej lidze trwał tylko rok. Energa wzmocniła się i zbudowała mocny zespół, który trudno będzie pokonać - zapowiada menadżer Dojlid.

Wang Zeng Yi oraz Li Youngyin i Przemek Walaszek walczyć będą z Chińczykiem Chuanxi Hanem, Francuzem Abdelem Salifou, a także Tomaszem Kotowskim i Konradem Kulpą. - To mocna kadra, w której nie ma słabych punktów. Dlatego nikt nie wymienia naszego inauguracyjnego rywala w gronie dostarczycieli punktów. Przeciwnie, wielu fachowców uważa, że zespół z Torunia sporo zamiesza - dodaje Anchim.

Mimo to białostoczanie nie tracą wiary w sukces. - Znam wszystkich zawodników rywali i uważam, że żaden z nich nie jest poza naszym zasięgiem. Chcemy udanie rozpocząć sezon i z takim nastawieniem udamy się do Torunia - mówi kapitan Dojlid, Wang Zeng Yi.

Zobacz również