FILM. RECENZJA. Miłość w pętli kłamstwa

[NARZECZONY NA NIBY. reż. B. Prokopowicz] to historia o miłości pojawiającej się tam, gdzie powinna była się pojawić i nie walczącej z przeciwieństwami losu, lecz idącej zgodnie z nimi.

/kadr z filmu/

/kadr z filmu/

Dwoje ludzi, którzy spotkali się przypadkiem i okazali być dla siebie przeznaczeni. Typowa cukierkowa historia okraszona odrobiną nietrafionego humoru. Kreowana na kino amerykańskie, ale jednocześnie umieszczona w polskich realiach.

Mężczyzna, który po nieudanej karierze piłkarskiej i śmierci żony stara się ze wszystkich sił zebrać pieniądze na obóz piłkarski dla syna. I syn, który tylko udaje, że marzy o karierze piłkarza aby polepszyć nastrój ojca. 

Karina, kobieta, która została zdradzona przez swojego ukochanego (z którym tworzyła bardzo sztuczną parę) jadąc samochodem nocą pod wpływem emocji ma stłuczkę, która okazuje się być najbardziej szczęśliwym momentem w jej życiu. Poznaje bowiem Szymona (Piotr Stramowski) i od samego początku coś między nimi iskrzy.

/kadr z filmu/

/kadr z filmu/

Główna bohaterka wstydzi się przyznać przed rodziną, że jej związek ze znanym reżyserem, którym sporo czasu się przed nimi chwaliła, niespodziewanie dobiegł końca, a spotkanie z Szymonem nasuwa jej pewien pomysł. Dochodzi do wniosku, że aby nie zepsuć idealnie zaplanowanego ślubu siostry znajdzie sobie kogoś, kto będzie udawał jej byłego. Dlatego jako rekompensatę za stłuczony podczas wypadku samochód prosi Szymona, aby stał się bogatym reżyserem oraz jej partnerem, ale oczywiście tylko na niby.

Dosyć niespotykany zbieg okoliczności sprawia, że nastoletni syn głównego bohatera razem z dziadkiem poznają Karinę w zupełnie innej sytuacji. Podczas castingu prowadzonego do znanego programu muzycznego, dzięki któremu dzieci mogą w przyszłości zostać sławnymi piosenkarzami, w którym Tolek bierze udział i wygrywa. Swoje marzenie skrywa przed ojcem, co prowadzi to do kilku niezręcznych sytuacji i oczekiwanego momentu kulminacyjnego, który nie zawodzi ani nie zachwyca.

/kadr z filmu/

/kadr z filmu/

Jeśli ktoś wybrał się na ten film ze względu na Piotra Adamczyka, bardzo się zawiedzie, ponieważ postać Darka, którą on gra, wypada bardzo słabo. Postać jest źle wykreowana i zbyt dziwna nawet jak na film tego typu. Wydaje się nie pasować zarówno humorem, jak i stylem bycia. Jest jednak elementem, który na siłę ciągnie za sobą film do przodu i elementem odróżniającym od tysięcy komedii tego typu.

Jak zwykle w takich filmach bohaterowie działając pod wpływem emocji nie są w stanie wysłuchać siebie nawzajem tylko zakładają najgorszy scenariusz, zrywają ze sobą, obwiniają samych siebie, a następnie godzą i żyją długo i szczęśliwie. Potencjał pobocznych wątków nie został do końca wykorzystany. Najwidoczniej twórcy uznali, że "co za dużo to niezdrowo" i zrezygnowali z dodatkowych przerywników.

Akcja filmu jest więc całkowicie do przewidzenia. Nie jest on szczególnie śmieszny ale relacje i rozmowy między głównymi bohaterami są niekiedy urocze. Sympatyczna para sprawia, że film ogląda się lekko, bez większego zainteresowania i emocji, ale także bez lęku o przyszłość bohaterów, dzięki czemu można się odprężyć i zapomnieć o stresującej codzienności.

W Białymstoku film do obejrzenia w kinach sieci Helios.

/Zwiastun filmu/

NARZECZONY NA NIBY

reżyseria: Bartosz Prokopowicz

gatunek: Komedia romantyczna

produkcja: Polska

czas trwania: 112 min.

Obsada:

Julia Kamińska (Karina)

Piotr Stramowski (Szymon)

Sonia Bohosiewicz (Basia)

Piotr Adamczyk (Darek)

Barbara Kurdej-Szatan (Asystentka Kasia)

Zobacz również