TYDZIEŃ KAMPANII. #2 Partycypacja i milczenie władzy

Tydzień zdecydowanie pod znakiem partycypacji. Słowo tajemnicze może także dlatego, że całkowicie przez nasze władze zapomniane. Na szczeblu wysokim i niskim, czyli zarówno w rządzeniu Białymstokiem, jak i państwem. Oczywiście o partycypacji przypominają ci, którym jej bardzo brakuje, ci, którzy o niej zapomnieli, dyplomatycznie milczą.

/pixabay.com/

/pixabay.com/

"Białystok nie potrzebuje nowych dróg, Białystok potrzebuje nowych pomysłów" - to Katarzyna Sztop-Rutkowska. Jedno z kluczowych zdań dotychczasowej kampanii wyborczej. Wielkie inwestycje: drogi, stadiony, lotniska - robią wrażenie, ale dziś, gdy już tych dróg mamy sporo, widać jak bardzo brakuje nam dobrych relacji między władzą a mieszkańcami. Krytycy obecnego prezydenta podnoszą ten aspekt rządzenia miastem najmocniej, bo zapewne to najmocniej ich boli po tych 12 latach TT. 

Kandydującym na prezydenta (poza samym prezydentem) brakuje bliskich kontaktów z władzą, możliwości spotkania i rozmowy. Deklarują, że w ich wykonaniu władza będzie dostępna, przyjazna i otwarta na krytykę. Więcej - Tadeusz Arłukowicz i Katarzyna Sztop-Rutkowska deklarują, że zarobki przyszłego prezydenta i jego najwyższych urzędników będą znane publicznie i publicznie poddawane weryfikacji. Od obecnego prezydenta w żaden sposób nie dało się wyciągnąć, ile zarabiają jego urzędnicy, nie mówiąc już o tym, że sam prezydent przed sądem walczy o wysokość swoich zarobków. 

Partycypacja to najogólniej - dzielenie się władzą. To konsultacje społeczne z prawdziwego zdarzenia, to metody wsłuchiwania się w potrzeby społeczności to także instytucje społeczne włączone z ważnym głosem do procesu podejmowania ważnych dla wszystkich decyzji. W Białymstoku władza nie słyszała o panelu obywatelskim, inicjatywa lokalna dopiero raczkuje, budżet obywatelski przestał być głosem mieszkańców, stał się metodą łatania dziur budżetowych. Takie i podobne zarzuty padają ze strony kandydatów na prezydenta. Nawet upartyjniony Jacek Żalek wytyka obecnej administracji, brak przychylności dla inwestorów, brak kontaktu z prezydentem, niechęć do konsultacji. 

Ten tydzień pokazuje, że partycypacja będzie jednym z kluczowych narzędzi walki z obecnym prezydentem. Ci, którzy władzy nie mają, deklarują, że na wszystkich szczeblach zarządzania będą się nią dzielić z ludźmi. Łatwo jest oddawać coś, czego się nie ma. Urzędujący prezydent ciągle milczy, choć w sprawie partycypacji i konsultacji - wysyła sygnały. 

Oto dosłownie dzień po gremialnej krytyce zaniedbań w relacjach władzy z obywatelami, całkiem niespodziewanie urząd miejski wysyła w świat informacje o plonie pracy miejskiej infolinii. Urzędnicy z departamentu komunikacji społecznej "przypadkowo" piszą o zbliżającej się okrągłej czwartej rocznicy funkcjonowania miejskiej infolinii. Okazuje się, że w ciągu tych lat ludzie dzwonili na infolinię ponad 210 tysięcy razy, co daje mniej więcej dwa tysiące połączeń miesięcznie. No więc jednak władza słucha - zdaje się przypominać władza. 

Ciekawe, że milczący w sprawach wyborczych Tadeusz Truskolaski sam nie odnosi się do tej krytyki. Przypadkowo zajmują się tym jego urzędnicy. Czy to zwiastuje znaną już sprzed czterech lat metodę prowadzenia kampanii? 

Tydzień kończą konwencje wyborcze, zarówno lokalne - PSL - jak i centralne - Koalicja Obywatelska czy SLD Lewica Razem. Następny tydzień przyniesie zapewne przebudzenie milczących dotychczas kandydatów. 

Zobacz również