KOMENTARZ. Białystok - Supraśl: komunikacyjne odmrożenie uszu

Od kilku miesięcy idealne połączenie drogowe. Dojazd z Białegostoku do Supraśla zajmuje dosłownie kilkanaście minut samochodem. I nie ma żadnej miejskiej linii komunikacyjnej z Białegostoku do Supraśla. Można mnożyć powody, ale zawsze dojdziemy do starego przysłowia: na złość mamie odmrożę sobie uszy.

/pixabay.com/

/pixabay.com/

O co ten spór? Kiedyś do Supraśla jeździł miejski autobus 111. Przestał jeździć, gdy miasto Białystok zażądało do gminy Supraśl dofinansowania kursów poza granicami Białegostoku. Supraśl uznał, że za dużo musiałby dopłacać i skończyły się kursy 111 do Supraśla.

Lukę po białostockiej miejskiej komunikacji wypełnił natychmiast prywatny przewoźnik - Voyager Trans. Autobusy mniejsze, komfort jazdy... inny, ale tych kilkanaście minut można nawet przestać w autobusie. Gmina jednak ciągle upomina się o autobus komunikacji miejskiej. Dlaczego by nie, skoro ceny biletów Voyager ma dość wysokie - 6 złotych za kurs (dla porównania ten sam Voyager do Królowego Most bierze 4 zł). Dlaczego by nie, skoro okoliczne gminy - Juchnowiec, Choroszcz, czy nawet w samej gminie Supraśl - Grabówka, Sobolewo - mają miejskie autobusy. 

Wiele jednak wskazuje na to, że kursy do Supraśla Białystok traktuje specjalnie. A może to nie kursy autobusów, lecz samego burmistrza Supraśla Białystok traktuje specjalnie. W końcu to całkiem odmienna opcja polityczna niż koalicyjno-nowoczesny Truskolaski. Radosława Dobrowolskiego popierał PiS. 

Ciekawe, że negocjacje Supraśl - Białystok odbiły się też na spółce Voyager. Nagle, praktycznie bez uprzedzenia prywatna firma zrezygnowała z kursów do Supraśla. Nie opłacało się? Trudno uwierzyć, że praktycznie monopolista w wożeniu pasażerów na linii Supraśl - Białystok nagle rezygnuje z powodu braku zysku. Czy może być tak, że mocno związany finansowo z białostockim Magistratem właściciel spółki wybrał dobre relacje z władzą białostocką zamiast szarpania się z nieprzychylnością urzędników miejskich? 

Tymczasem napływają z Supraśla nowe wiadomości. Burmistrz Dobrowolski - użalając się nad relacjami z Metropolią - wybrał inne rozwiązanie. "Ponieważ miasto Białystok nie wyraziło chęci odtworzenia linii 111 BKM w pierwotnym kształcie, a zaproponowało nierealne finansowo i technicznie przedłużenie linii nr 13 oraz stworzenie tzw. wahadła Supraśl - obrzeże miasta Białystok (ul. Wiślana), Burmistrz Supraśla podjął decyzję o współpracy w zakresie komunikacji zbiorowej z PKS Nova" - czytamy w komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej Supraśla. 

Przychylność PKS Nova gwarantuje układ władzy. PKS Nova jest spółką samorządu województwa. W samorządzie województwa rządzi PiS. Przychylność w stosunku do Dobrowolskiego na pewno jest tu większa niż w przypadku białostockiego urzędu. 

Mieszkańcy Supraśla mogą być nieco spokojniejsi o swoje relacje komunikacyjne z Białymstokiem. Zwłaszcza że drogę do stolicy województwa mają teraz piękną i wygodną. Sądząc z kolejnych informacji o negocjacjach z PKS Nova - Supraśl będzie miał wystarczająco dużo dobrych połączeń z Białymstokiem. 

Białystok zaś nie będzie miał ani zysku, ani dobrych relacji z sąsiadem. Czy ten rażąco i bezmyślnie zły bilans da się czymś uzasadnić? Bo raczej trudno będzie przekonać białostoczan, że nie opłacało się organizować kursów autobusów miejskich do Supraśla. Wszystko wskazuje na to, że nasz wykształcony ekonomista zamienił logikę gospodarki na logikę polityki. 

Jeśli samorządowi Białegostoku nie zależy na dobrym, szybkim, wygodnym i dostępnym dla mieszkańców obu gmin połączeniu z Supraślem, to nie można tego nazwać inaczej jak tylko działaniem na szkodę nas wszystkich. W myśl tej samej logiki, która wypływa z mądrości ludowej: na złość mamie odmrożę sobie uszy. 

Zobacz również