Do szpitala z poszkodowanym dziewięciomiesięcznym dzieckiem zgłosiła się matka, mieszkanka gminy Czyżew. Lekarze stwierdzili złamanie kości udowej, co nie zdarza się często u tak małych dzieci.
- Nasi lekarze są uwrażliwieni na takie sytuacje. Jeżeli tylko podejrzewają ze doszło do przemocy wobec dziecka, od razu zawiadamiają odpowiednie służby - powiedziała nam Eliza Bilewicz-Roszkowska, rzecznik UDSK.
Tak było i tym razem. Policja ustaliła, że rodzina miała założoną niebieską kartę (procedura w przypadku podejrzenia stosowania przemocy w rodzinie). Oprócz niemowlęcia jest tam jeszcze dwoje dzieci i ojciec. Matka, która przywiozła niemowlę do szpitala twierdzi, że to ojciec przyczynił się do obrażeń dziecka.
- Matka twierdzi, że zostawiła ojca z synkiem w pokoju i wyszła do łazienki. Nie było jej około pięciu minut. Gdy wróciła, dziecko płakało. Ojciec trzymał je na rękach i próbował uspokoić. Pytany, co się stało, odparł, że nie wie - powiedziała dziennikarzowi Kuriera Porannego st. asp. Alicja Buczkowska z Komendy Powiatowej Policji w Wysokiem Mazowieckiem.
Poszkodowane dziecko zostało już wypisane do domu, a policja ustala okoliczności całego zdarzenia.