Wiosenny wysyp patronów

Kilka miesięcy po dekomunizacji nazw ponad 20 ulic w mieście szykuje się kolejna fala nowych patronów. Już nie w takich masowych rozmiarach, ale jednak. Niezależne Zrzeszenie Studentów (NZS), Jakub Szapiro, Kazimierz Pużak i Władysław Bartoszewski - propozycje nowych nazw miejsc w mieście zgłoszono od ostatniej, marcowej sesji miejskiego samorządu. Ciekawe, że teraz nawet nazwy ulic mogą wpisać się w kontekst polityczny.

Miejsce na ulicę Władysława Bartoszewskiego /fot. H. Korzenny/

Miejsce na ulicę Władysława Bartoszewskiego /fot. H. Korzenny/

Najbliżej sfinalizowania jest plac NZS. Apel do radnych o przemianowanie obecnego placu Uniwersyteckiego na plac NZS wystosowali pod koniec marca dawni działacze tej zasłużonej dla naszej demokracji organizacji studenckiej. Nie minął miesiąc a projekt uchwały jest już w programie najbliższej sesji 24 kwietnia. 

Miejsce na plac NZS /fot. H. Korzenny/

Miejsce na plac NZS /fot. H. Korzenny/

Historia pomysłu upamiętnienia NZS sięga rocznicowych uroczystości 30-lecia tej organizacji w 2011 roku. Wtedy to za sprawą dawnych członków NZS, szczególnie Wojciecha Zawadzkiego, pomysł zaczął żyć i nabierać kształtów. Długo jednak nie przetrwał, choć jak mówił Wojciech Zawadzki - była zgoda przedstawicieli wszystkich ówczesnych klubów radnych. Przeszkodziły zapewne podziały wśród samych pomysłodawców i "nosicieli" NZS-owskiej tradycji. W kolejnych latach dziedzictwo pomysłu przejęli studenci, obecni członkowie organizacji. I tym razem jednak do szczęśliwego finału nie doszło. Studenci wycofali się z pomysłu, gdy nie uzyskali wystarczającej akceptacji władz Uniwersytetu w Białymstoku. Mimo że udało się i wówczas zainteresować projektem radnych miejskich (w większości związanych wcześniej z NZS). 

Obecny projekt i cały ruch wokół sprawy przemianowania placu Uniwersyteckiego to zasługa ponownej determinacji dawnych członków NZS - tych, którzy należeli do NZS w latach PRL. Pod koniec marca apel do radnych Białegostoku w sprawie przemianowania placu podpisało ich dziesięcioro. Inicjatorem i animatorem tej akcji jest Janusz Żabiuk, członek NZS na przełomie lat 80. i 90. - jeden z tych, którzy "zdobywali" dla uniwersytetu stojący przy tym placu gmach ówczesnego komitetu wojewódzkiego PZPR. 

Autorzy apelu o plac NZS ogłaszają dziennikarzom swój projekt - 24 marca 2017 /fot. H. Korzenny/

Autorzy apelu o plac NZS ogłaszają dziennikarzom swój projekt - 24 marca 2017 /fot. H. Korzenny/

Ciekawe, że inicjatywa ta spotkała się z nagłym poparciem prezydenta Białegostoku, który odpowiedział na apel i przygotował projekt stosownej uchwały. Było to dokładnie w dniu, w którym z prezydenckiego klubu radnych odszedł Dariusz Wasilewski. Stało się to ponownym związaniu się Tadeusza Truskolaskiego z Platformą Obywatelską i w konsekwencji powołaniu na zastępcę prezydenta miasta działacza PO Zbigniewa Nikitorowicza, szefa klubu radnych PO. Trudno nie skojarzyć, że inicjatywa poparcia starań NZS była reakcją na faktyczny rozpadem klubu TT. Miała zapewne przekierować uwagę mediów na "pozytywną" działalność prezydenta Truskolaskiego. W ten sposób sprawa patrona placu stała się elementem politycznej rozgrywki. 

Żeby było ciekawiej kilka dni po prezydencie poparcie dla inicjatywy działaczy NZS i swój projekt uchwały nadającej nazwę NZS placowi przy uniwersytecie złożyli radni Prawa i Sprawiedliwości. Dodać wypada, że wśród radnych PiS obecnej kadencji są ci radni, którzy angażowali się wcześniej w akcję przemianowania placu. Stąd w dyskusji o tym, kto był pierwszy - prezydent czy PiS, rację raczej przyznać można radnym większościowego klubu. Pozostanie jednak w pamięci większości obserwatorów, że ojców sukcesu jak zwykle - ujawniło się w nadmiarze. Cieszyć się mogą autorzy apelu, bo wszystko wskazuje na to, że z takim "podwójnym" poparciem projekt przejdzie bez problemu. 

Działacze Nowoczesnej upominają się o Władysława Bartoszewskiego - 18 kwietnia 2017 /fot. H. Korzenny/

Działacze Nowoczesnej upominają się o Władysława Bartoszewskiego - 18 kwietnia 2017 /fot. H. Korzenny/

Trudniej będzie z pomysłem ogłoszonym dziś (18.04) przez działaczy Nowoczesnej. Poseł tej partii Krzysztof Truskolaski obwieścił światu, że partia jego składa w Radzie Miasta obywatelski projekt nazwania nie nazwanego dotychczas fragmentu miasta imieniem Władysława Bartoszewskiego. To 170 metrów chodnika biegnącego obok pubu "Inna Bajka" między ulicami Akademicką i Marii Skłodowskiej-Curie. Stoi tam pomnik żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Nowoczesna zebrała pod swoim projektem podpisy - jak mówił poseł Truskolaski - ponad tysiąca mieszkańców Białegostoku. Ulica Władysława Bartoszewskiego to w Białymstoku pomysł już znany. Pierwotnie zgłoszony przez grupę mieszkańców związanych z Komitetem Obrony Demokracji, później podjęty i kontynuowany jako swój przez działaczy Nowoczesnej. W czasie "konsultacji dekomunizacyjnych" jesienią ubiegłego roku Bartoszewski "przegrał" ze Świętym Jerzym. Ponad 650 osób głosowało na nazwanie ulicy Rzymowskiego na ulicą Świętego Jerzego właśnie, nie zaś Władysława Bartoszewskiego. 

Po jesiennej porażce Bartoszewskiego w 2016 - Nowoczesna nie dała za wygraną i rozpoczęła gromadzenie zwolenników patrona, ale już w innej lokalizacji, wskazanej zresztą przez prezydenta miasta (właśnie ten chodnik między Akademicką a Skłodowskiej-Curie). W rezultacie z tysiącem zwolenników byłego więźnia Oświęcimia i ministra spraw zagranicznych radni będą musieli się liczyć bardziej niż z głosem kilku partyjnych działaczy. Tyle że głosowanie to dopiero melodia przyszłości - najwcześniej projekt uchwały o Bartoszewskim stanie pod obrady radnych na sesji w maju 2017 r. Kto go poprze? Zapewne klub TT, może również koalicyjny od niedawna klub PO. Wszystko to jednak za mało, by liczyć na uchwalenie projektu. Radni PiS w sprawie Bartoszewskiego nie ujawniają jeszcze jednolitego stanowiska. 

Nadzieje Nowoczesnej na ulicę Bartoszewskiego rozwiewają jednak wieści z biura Rady Miasta. Okazuje się, że jest tam złożony (czeka na opinię prezydenta) projekt nazwania tych 170 metrów chodnika między pomnikiem a "Inną bajką" ulicą Zbigniewa Simoniuka. Projekt zgłosili radni PiS na wniosek Klubu Więzionych i Internowanych. Simoniuk to białostocki działacz Solidarności w roku 1981. Wiele wskazuje na to, że był wyjątkowo brutalnie prześladowany przez funkcjonariuszy systemu. Niewykluczone, że został przez nich pobity i podpalony. Zmarł w więzieniu (samobójstwo?) w 1983 roku. Niewykluczone też, że projekt upamiętnienia Simoniuka autorstwa radnych PiS wejdzie do porządku obrad kwietniowej sesji Rady Miasta. Wówczas z pewności zostanie przegłosowany.

Czy to przypadek, że lider Nowoczesnej w regionie Krzysztof Truskolaski (syn prezydenta Białegostoku), składa wniosek o upamiętnienie Władysława Bartoszewskiego właśnie wtedy, gdy na biurku prezydenta leży kontr-wniosek dotyczący tego samego miejsca. A może nie jest przypadkiem, że właśnie teraz, gdy Nowoczesna zebrała wymaganą liczbę podpisów pod obywatelskim projektem uchwały w sprawie Bartoszewskiego pojawia się (raczej w pośpiechu, bo porządek obrad kwietniowej sesji jest już opublikowany na stronie internetowej) kontr-wniosek radnych PiS w sprawie innego patrona tego samego miejsca. Przecież o tym, że Nowoczesna chce Bartoszewskiego na patrona tych 170 metrów chodnika wiadomo było już jesienią 2016 roku. I jakkolwiek by patrzeć na tę grę to a każdym razem widać stare numery, zagrywki znane aż za dobrze z poprzednich lat.  

Zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz (trzeci od lewej) ogłasza potrzebę upamiętnienia Jakuba Szapiro - 10 kwietnia 2017 /fot. M. Klimowicz/

Zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz (trzeci od lewej) ogłasza potrzebę upamiętnienia Jakuba Szapiro - 10 kwietnia 2017 /fot. M. Klimowicz/

Nie ma też pewności, jak zagłosują radni w innej "ulicznej" kwestii. Na początku kwietnia powołany kilka dni wcześniej zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz ujawnił się dziennikarzom na swojej pierwszej konferencji prasowej jako entuzjasta pomysłu nazwania nowej ulicy w dzielnicy Jaroszówka imieniem Jakuba Szapiro. Postać to związana z Białymstokiem a także z ideą języka esperanto. Ulica jednak nie będzie sąsiadowała z miejscem zamieszkania Jakuba Szapiro - tam jest już tablica upamiętniająca tego białostoczanina. Ulica Jakuba Szapiro byłaby na peryferiach miasta, w dzielnicy domów jednorodzinnych. Radni będą głosować nad przyjęciem prezydenckiego projektu już w najbliższy poniedziałek 24 kwietnia. I właśnie to oddalenie od centrum może stać argumentem przemawiającym za przyjęciem tego projektu także przez większościowy klub radnych PiS. 

Nie powinno być z kolei problemu z nazwą jeszcze jednej - dotychczas bezimiennej - ulicy na osiedlu Jaroszówka. Chodzi o ulicę Kazimierza Pużaka, przywódcy Polskiej Partii Socjalistycznej, przewodniczącego Rady Jedności Narodowej, czyli parlamentu Polski Podziemnej. Pużak sądzony w Moskwie w procesie szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, później skazany przez władze PRL - zmarł w więzieniu w Rawiczu. Projekt uhonorowania Kazimierza Pużaka jest w programie kwietniowej sesji Rady Miasta Białegostoku. Obie postacie - Jakub Szapiro i Kazimierz Pużak znajdują się w dokumencie stanowiącym podstawę wyboru patronów nowych ulic "Wykaz proponowanych nazw ulic i placów miasta Białegostoku." 

W ten sposób po poniedziałkowej sesji Białystok może się wzbogacić o trzy (może nawet cztery) nowe nazwy miejsc. Czy się wzbogaci - zależy od radnych. Pewne jest jednak, że to nie ostatnie postacie, które mają być upamiętnione w przestrzeni publicznej miasta w najbliższych miesiącach. 

Zobacz również