O niespełna 30-letnim Piotrze M. głośno było trzy lata temu. Był wówczas oskarżony, a potem skazany nieprawomocnym wyrokiem za to, że wraz z innymi mężczyznami - według wersji prokuratury - brutalnie pobił w Białymstoku osobę transseksualną. Napastnicy zabrali również pieniądze. Na ławę oskarżonych trafił jedynie Piotr M. Mężczyzna odwołał się od nieprawomocnego wyroku, a Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał, że materiał dowodowy jest niewystarczający, by uznać winę oskarżonego.
Teraz Piotr M. w Areszcie Śledczym w Hajnówce odbywa karę roku pozbawienia wolności za "przestępstwa przeciwko mieniu". Termin zakończenia kary przypada w lutym 2018 roku. Tydzień temu wyszedł na zajęcia kulturalno-oświatowe i już do aresztu nie wrócił.
- 30 listopada jeden ze skazanych z hajnowskiego aresztu samowolnie oddalił się z zajęć kulturalno-oświatowych, organizowanych poza terenem jednostki. Wraz z kapelanem aresztu skazani udali się do pobliskiego monasteru - informuje mjr Michał Zagłoba, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku.
Jak informuje mjr Zagłoba, nieobecność skazanego na zajęciach została zauważona już po kilku minutach. Natychmiast powiadomiony został dyrektor jednostki, który zarządził poszukiwania i wysłał na miejsce grupy pościgowe. Powiadomiona została policja i Straż Graniczna. Skazanego szukali również pozostali uczestnicy zajęć. Dyrektor jednostki niezwłocznie wszczął czynności wyjaśniające w tej sprawie.
- We wszystkich jednostkach penitencjarnych okręgu białostockiego zjawisko samowolnego oddalenia się z zajęć kulturalno-oświatowych skazanego jest przypadkiem incydentalnym. Statystycznie mamy mniej niż jedno takie zdarzenie w roku - dodaje mjr Zagłoba.
Trwają poszukiwania mężczyzny.