Radny zobowiązany, ale nie musi - wojewoda unieważnił uchwały radnych Białegostoku

Radny ma obowiązek pracować w komisjach, ale nie można zmusić radnego do pracy w komisji. Takie stanowisko przedstawił Wojewoda Podlaski i unieważnił uchwały Rady Miasta Białystok o powołaniu stałych komisji rady miasta. Składy komisji powołali większością głosów radni Koalicji Obywatelskiej, umieścili w nich także radnych Prawa i Sprawiedliwości, nie pytając ich o zgodę.

Sesja rady miasta 29 listopada 2018 - obrady prowadzi przewodniczący Łukasz Prokorym /fot. archiwum Bia24/

Sesja rady miasta 29 listopada 2018 - obrady prowadzi przewodniczący Łukasz Prokorym /fot. archiwum Bia24/

RADNY PIS NIE CHCE, ALE MUSI

To była pierwsza robocza sesja nowej rady po wyborach 29 listopada 2018. 16 głosów ma klub Koalicji Obywatelskiej, 12 klub Prawa i Sprawiedliwości. Przed sesją przedstawiciele klubów nie porozumieli się co do obsady stanowisk w prezydium rady. Przy wyborze składów komisji radni wszyscy radni PiS zgłosili się do pracy w dwóch komisjach: komisji budżetu oraz komisji rewizyjnej. Dysponujący większością radni KO postanowili zmusić opozycję do pracy we wszystkich komisjach. Do składów kolejnych komisji radny KO Maciej Biernacki zgłaszał losowo wybranych radnych PiS. Radni PiS protestowali.

Radni PiS na sesji 29.11.2018 /fot. archiwum Bia24/

Radni PiS na sesji 29.11.2018 /fot. archiwum Bia24/

Przewodniczący nie pytając radnych PiS o zgodę, poddawał pod głosowanie składy kolejnych komisji, a rada większością głosów KO przyjmowała zaproponowane uchwały. Radni PiS nie brali udziału w tych głosowaniach. Po sesji złożyli do Wojewody Podlaskiego (sprawuje nadzór prawny nad uchwałami podejmowanymi przez radę) skargę na bezprawne działania rady. 

Składy komisji powołanych 29 listopada nie przetrwały długo, na następnej sesji 10 grudnia 2018 radni obu stron porozumieli się i zmienili składy wszystkich komisji rady. Tym razem radni PiS sami zgłaszali się do pracy w różnych komisjach, a przewodniczący przed głosowaniem pytał każdego radnego o zgodę na kandydowanie. Jednak między 29 listopada a 10 grudnia komisje obradowały i podejmowały decyzje - opiniowały projekty uchwał, między innymi uchwały budżetowej na 2019 rok. 

WOJEWODA UCHYLA "UCHYLONE"

Wojewoda Podlaski nie ma wątpliwości, że podjęte 29 listopada uchwały są niezgodne z prawem i w swoim "rozstrzygnięciu nadzorczym" uchyla uchwały o powołaniu pięciu komisji rady. W uzasadnieniu tej decyzji czytamy: "W ocenie organu nadzoru brak zgody radnego na kandydowanie do określonej komisji, czyni nieskutecznym jej powołanie".

Radni Koalicji Obywatelskiej podczas sesji 29.11.2018 /fot. archiwum Bia24/

Radni Koalicji Obywatelskiej podczas sesji 29.11.2018 /fot. archiwum Bia24/

Wojewoda podlaski uzasadnia, że "Radny jest obowiązany brać udział w pracach rady gminy i jej komisji oraz innych instytucji samorządowych, do których został wybrany lub desygnowany. Pozornie wydaje się to obowiązkiem radnego, ale stanowi to jego prawo, z którego może nie skorzystać. W obowiązującym stanie prawnym brak jest przepisu nakazującego radnym przynależność do komisji stałych lub też doraźnych, a co za tym idzie, nie ma również żadnych określonych konsekwencji".

WOLNY MANDAT RADNEGO

Wojewoda podkreśla, że rada nie ma prawa zmusić radnego do pracy w komisji, nie może też za uchylanie się od takiej pracy radnego ukarać. Jak czytamy w uzasadnieniu: "Mandat radnego ma charakter mandatu wolnego. Radny, w ramach działań zgodnych z prawem, ponosi jedynie polityczną odpowiedzialność przed wyborcami".

Radny Henryk Dębowski podczas sesji 29.11.2018 /fot. archiwum Bia24/

Radny Henryk Dębowski podczas sesji 29.11.2018 /fot. archiwum Bia24/

- Radni Koalicji Obywatelskiej w obawie przed rozstrzygnięciem nadzorczym wojewody zrobili krok w tył i wycofali podjęte przez siebie uchwały - mówi Henryk Dębowski, przewodniczący klubu radnych PiS. - Od samego początku twierdziliśmy, że podjęto je z rażącym naruszeniem prawa. Takie działania całkowicie kompromitują klub Koalicji Obywatelskiej, która, jak twierdzi - chce naprawiać ponoć życie publiczne. Moim zdaniem w pierwszej kolejności Radni KO powinni zacząć od siebie i "nauczyć się" zwyczajnie przestrzegać prawa jak każdy obywatel. Nie ukrywam, że mam satysfakcję z tego powodu, iż racja była i jest po naszej stronie. My przestrzegamy prawa, wbrew temu, co mówią politycy Koalicji Obywatelskiej, którzy w tej sprawie wyraźnie pokazali swoją hipokryzję. Podkreślam, że nie ma naszej zgody na demolowanie samorządu. Każdy radny ma wolny mandat, który sprawuje w imieniu mieszkańców i należy to bezwzględnie uszanować - dodaje Henryk Dębowski.

BĘDZIE SKARGA NA WOJEWODĘ

Na rozstrzygnięcie wojewody przysługuje radzie skarga do wojewódzkiego sądu administracyjnego. I wiele wskazuje na to, że taką skargę radni KO będą chcieli w radzie przegłosować. Jeszcze przed rozstrzygnięciem wojewody mówił o tym podczas rozmowy w programie "Twarda kanapa" na naszym portalu Bia24.pl przewodniczący rady Łukasz Prokorym. Jego zdaniem nie ma podstaw prawnych, aby wojewoda uchylał podjęte 29 listopada uchwały, ponieważ rada sama te uchwały uchyliła i to jednogłośnie. Dziś Łukasz Prokorym zapowiada, że na najbliższej sesji "odpowiednia uchwała zostanie podjęta". 

Przewodniczący rady Łukasz Prokorym (z lewej) prowadzi obrady 29.11.2018 /fot. archiwum Bia24/

Przewodniczący rady Łukasz Prokorym (z lewej) prowadzi obrady 29.11.2018 /fot. archiwum Bia24/

Jakie są konsekwencje rozstrzygnięcia wojewody? Czytamy o tym w uzasadnieniu decyzji organu nadzoru: "uchylenie przez Radę Miasta Białystok przedmiotowej uchwały nie zmienia faktu, że w okresie jej obowiązywania (czyli od dnia 29 listopada 2018 r. do 10 grudnia 2018 r.) mogła ona wywołać negatywne skutki prawne w stosunku do podmiotów obowiązanych do jej przestrzegania". Jak zauważa wojewoda, uchylenie nieprawnych uchwał przez radę nie uchyla jednocześnie decyzji podejmowanych przez te komisje. A wśród tych decyzji są opinie dotyczące na przykład projektu uchwały budżetowej na 2019 rok. Opinie, które są w przypadku podejmowania uchwał obowiązkowe. Na tej podstawie można by teraz kwestionować zgodność z prawem całej procedury uchwalania na przykład budżetu miasta. 

Do tej kwestii odnosi się przewodniczący Łukasz Prokorym, mówiąc w Kurierze Porannym: "użytą argumentację można podawać studentom wydziału prawa jako przykład uzasadnienia wbrew prawu". 

Zobacz również