Prezydent Białegostoku prosi o interwencję premier Beatę Szydło

28 milionów złotych należnych miastu z racji prywatyzacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Białymstoku domaga się prezydenta Tadeusz Truskolaski od spółki skarbu państwa Enea Wytwarzanie. Prezydent prosi dziś premier Beatę Szydło o interwencję w sprawie wykupienia tzw. "resztówki" przez spółkę Enea Wytwarzanie.

foto. Bia24

foto. Bia24

Ta "resztówka" to niewykupione przez pracowników dawnego komunalnego MPEC-u ich udziały w nowej spółce, po sprzedaży Enei Wytwarzanie. Podczas prywatyzacji MPEC w maju 2014 r. 15 proc. udziałów przeznaczono do zbycia wyłącznie dla ówczesnych pracowników spółki. Pozostałe 85 proc. miasto sprzedało spółce skarbu państwa Enea Wytwarzanie. W umowie sprzedaży Enea zobowiązała się wykupić wszystkie udziały, których nie kupią pracownicy. Takich udziałów zostało - na kwotę 28 mln zł. Enea jednak dotychczas tej kwoty miastu nie zapłaciła.

- Mamy podpisaną umowę, a także gwarancją korporacyjną, że ta resztówka zostanie wykupiona. Był na to określony czas, ten termin wypadał na początku stycznia tego roku. Wówczas okazało się, że Enea nie chce wywiązać się z wcześniej podjętych zobowiązań - mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Miasto wystąpiło do sądu o ugodowe rozwiązanie sprawy. Jednak do tej ugody i polubownego rozwiązania sprawy nie doszło.

Dlatego dziś (18.09) prezydent Białegostoku po raz pierwszy występuje z pismem do premier Beaty Szydło, aby zajęła się tą sprawą. Te pieniądze, w kwocie około 28 mln zł mają być przeznaczone na inwestycje pro rozwojowe. Od kwoty należnej, czyli 28 mln zł naliczane są już odsetki. Prezydent Białegostoku deklarował dziś, że jest gotów odstąpić od odsetek w zamian za wpłatę całej kwoty w jednej transzy.

- Chyba nikomu nie zależy na tym, aby uszczuplać zasoby spółek skarbu państwa i żeby te spółki płaciły odsetki, dlatego też proponujemy takie rozwiązanie. Prosimy też o osobiste wstawiennictwo pani premier, aby białostoczanie te środki mogli otrzymać - dodaje prezydent Białegostoku. - Liczymy, że autorytet premier rządu Rzeczypospolitej spowoduje, że miasto nie będzie się sądziło z podległą rządowi spółką skarbu państwa.

Zobacz również