Plac NZS - już oficjalnie

Prawie dwa miesiące zajęła zmiana nazwy placu Uniwersyteckiego na plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Od dziś (23.05) nowa nazwa już obowiązuje. Wnioskodawcy cieszą się i zapowiadają teraz dalsze działania, których celem jest doprowadzenie do tego, "by plac był godny swojej nazwy."

Oficjalnie już plac NZS, ale tabliczki jeszcze stare /fot. H. Korzenny/

Oficjalnie już plac NZS, ale tabliczki jeszcze stare /fot. H. Korzenny/

Pod apelem do radnych Białegostoku oraz do prezydenta miasta podpisało się dziesięcioro byłych członków Niezależnego Zrzeszenia Studentów różnych białostockich uczelni. Od ludzi, którzy tworzyli pierwsze koła NZS w październiku 1980, poprzez tych, którzy na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku zdobyli budynek dawnego komitetu wojewódzkiego PZPR dla Uniwersytetu w Białymstoku, po tych, którzy należeli do NZS już w wolnej Polsce. 

Przedstawiciel grupy Inicjatywa Plac NZS - Janusz Żabiuk mówi, że te dwa miesiące pokazały, jak żywa jest w ludziach pamięć o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. - To było budujące, gdy wielu ludzi, w tym przede wszystkim radnych Białegostoku stanęło ponad różnicami partyjnymi, światopoglądowymi i połączyło siły w dążeniu do utworzenia naszego placu - mówi w dniu, w którym plac już oficjalnie istnieje. 

Ale ci, którzy w marcu apelowali o przemianowanie placu, dziś mówią, że ich misja jeszcze się nie wypełniła. - Plac jest faktem, ale my chcemy, żeby teraz ten nasz plac stał się godny swojej nazwy - mówi Janusz Żabiuk. - Chcemy rozpocząć publiczną debatę o tym, jak zagospodarować to miejsce w Białymstoku. Bo dziś to jest tylko skwer, trawnik, który wszyscy mijają. Chcemy to miejsce ożywić w taki sposób, by plac NZS był placem, na którym toczy się życie miasta. NZS zawsze było organizacją nastawioną na jednoczenie. W całej różnorodności postaw i ocen prezentowanych przez członków NZS zawsze staraliśmy się odnaleźć to, co łączy, pamiętając o tym, że nie ma ludzi jednakowych. 

Plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów /fot. H. Korzenny/

Plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów /fot. H. Korzenny/

Plac jednak, zanim dostał nowe życie, ma już swoją historię. I to nie jest historia łączenia. Obowiązuje przyjęta w marcu 2017 roku uchwała intencyjna rady miasta wskazująca to miejsce jako lokalizację pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ta uchwała, szczególnie tryb jej przyjęcia bez konsultacji społecznych, głęboko podzieliła radnych. I nie tylko radnych. Powstał komitet społeczny przygotowujący obywatelski projekt uchwały o przeprowadzeniu konsultacji społecznych w sprawie powstania pomnika w Białymstoku. Wnioskodawcy przemianowania placu siłą rzeczy nie mogą przejść obok tych faktów obojętnie. Janusz Żabiuk w rozmowie z dziennikarzem Kuriera Porannego mówił, że "pomnik Lecha Kaczyńskiego nie jest w interesie białostoczan ponieważ dzieli mieszkańców".

Dziś Żabiuk precyzuje: - Widzę, że idea umiejscowienia pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego na naszym placu zaskoczyła i podzieliła ludzi w Białymstoku, także w naszym środowisku. Trzeba odbudować zaufanie i szacunek do siebie. Dlatego chcemy doprowadzić do dużej społecznej debaty na temat kształtu i zagospodarowania naszego placu. Chcemy szukać tego, co połączy wszystkich, na co zgodzą się i przeciwnicy, i zwolennicy pomnika. Naszym zdaniem plac musi być godny swojego patrona - Niezależnego Zrzeszenia Studentów. A NZS to budowanie jednomyślności, to idea żywego, tętniącego życiem organizmu złożonego z wielu różnych komórek: myśli, idei, stylu działania. To miejsce powinno być symbolem nie tylko przeszłości ale i wspólnego kreowania przyszłości.

W środę na placu NZS mają pojawić się nowe tablice z oficjalną nazwą placu. Wnioskodawcy przemianowania placu chcą wykorzystać tę okazję do rozpoczęcia poważnych rozmów na temat przyszłości tego miejsca. 

Zobacz również