Doświadczenie i sukces uniwersyteckich lekarzy

Duże doświadczenie lekarzy połączone z sytuacją wymagającą szybkich decyzji - w rezultacie sukces medyczny i nadzieja na trwałe uratowanie pacjenta. To wszystko relacjonuje o pismo "Medyk Białostocki" opisując przypadek 42-letniego chorego na nerki pacjenta Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego (USK) w Białymstoku.

foto. Medyk Białostocki

foto. Medyk Białostocki

42-letni mężczyzna od lat był pacjentem I Kliniki Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ USK w Białymstoku. Chory najpierw przez wiele lat był hemodializowany z powodu schyłkowej niewydolności nerek. W lutym 2017 r. przeszedł zabieg przeszczepienia nerki, który był przyspieszony z powodu obecnych już wówczas problemów z dostępem naczyniowym. Utrata wzroku uniemożliwiała alternatywną terapię metodą dializy otrzewnowej. Niestety, w kolejnych miesiącach po zabiegu przeszczepienia pojawiły się powikłania. Pacjent kilkukrotnie był hospitalizowany z powodu uogólnionej infekcji wychodzącej z układu moczowego (urosepsy), która ostatecznie doprowadziła do utraty funkcji przeszczepionej nerki i konieczności powrotu do dializoterapii.

- Stan pacjenta pogarszał się z dnia na dzień, a wszelkie próby założenia jakiegokolwiek dostępu naczyniowego okazały się nieskuteczne. W ostatnich dniach nawet pobranie krwi do badań czy podanie antybiotyku stało się niemożliwe ze względu na niedrożność naczyń, a narastające parametry niewydolności nerek stały się bezpośrednim zagrożeniem życia - mówi prof. Beata Naumnik, kierownik I Kliniki Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ USK.

W grę nie wchodziła żadna operacja, bo nie było możliwości znieczulenia pacjenta. Jedynym ratunkiem była dializa, ale do tego konieczne było założenie cewnika naczyniowego.

- Zazwyczaj cewniki naczyniowe zakładane są do żyły szyjnej wewnętrznej lub udowej - mówi dr hab. Jerzy Głowiński, kierownik Kliniki Chirurgii Naczyń i Transplantacji USK w Białymstoku. - Niestety ze względu na wcześniejsze operacje wytwarzania, a następnie zamykania przetok tętniczo-żylnych i liczne wymiany cewników dializacyjnych, naczynia u tego chorego były zupełnie niedrożne.

- Sytuacja była patowa, pacjent umierał - dodaje prof. Naumnik.

Wtedy, zespół doświadczonych lekarzy zabiegowych z USK (dr Andrzej Lewszuk z Zakładu Radiologii, dr hab. Tomasz Hryszko z I Kliniki Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ oraz dr hab. Jerzy Głowiński z Kliniki Chirurgii Naczyń) postanowił spróbować założyć cewnik drogą przezlędźwiową bezpośrednio do największej żyły organizmu ludzkiego - żyły głównej dolnej. Na świecie takich przypadków było dotąd kilka. Nie było jednak czasu, by gdzieś dzwonić, konsultować, pytać. Zespół lekarzy miał ogromne doświadczenie i chęci. To wystarczyło. Było co prawda ryzyko poważnych powikłań, włącznie z rozerwaniem naczynia i wywołaniem krwotoku, ale w obliczu bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta zdecydowano o podjęciu wyzwania.

Zabieg, przeprowadzony w znieczuleniu miejscowym, zakończył się pełnym sukcesem. Lekarze założyli cewnik do żyły głównej dolnej, dzięki czemu możliwe już było przeprowadzenie skutecznego zabiegu hemodializy, podanie leków, przetoczenie krwi, itd. Pacjent był już dwukrotnie hemodializowany i jego stan zdrowia stopniowo poprawia się.

Lekarze wiedzą już, że tego rodzaju operację można wykonywać w USK standardowo. Kolejny pacjent bez dostępu naczyniowego do hemodializ i z przeciwwskazaniami do dializy otrzewnowej, hospitalizowany obecnie w I Klinice Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ, został właśnie zakwalifikowany do zabiegu, który zostanie wykonany w Zakładzie Radiologii USK w tę środę.

źródło: Medyk Białostocki

Zobacz również