Żubry Białystok. Alfabetyczne podsumowanie rundy

Kontuzje, rotacja, trudny początek, zmęczenie weteranów oraz ułańska fantazja wchodzących do zespołu juniorów. Przeanalizowaliśmy z trenerem białostockich Żubrów, Jakubem Jakubcem, pierwszą rundę naszego beniaminka w II lidze. Zapraszamy na alfabetyczne podsumowanie rundy w wykonaniu Rogaczy ze stolicy Podlasia.

Jakub Jakubiec (Żubry Białystok)

Jakub Jakubiec (Żubry Białystok)

Atak. Atak naszej drużyny powoli dojrzewał. Przygotowywaliśmy się od początku sierpnia, co jak na drugoligowe rozgrywki stanowi całkiem długi okres. Na początku sezonu mieliśmy spore problemy ze skutecznością. Nie wykorzystywaliśmy naszych atutów. Powoli budowaliśmy nasz atak, aż wreszcie w połowie pierwszej rundy nasza praca zaczęła przynosić wymierne korzyści. Dzięki temu, w końcówce w pierwszej rundy, przede wszystkim na naszej sali, mogliśmy się cieszyć z dużo lepszej skuteczności, szczególnie z dystansu, co pozwoliło nam odnieść kilka istotnych zwycięstw.

Beztroska. Niestety wkradała się w naszą grę wielokrotnie. To owocowało wieloma niewymuszonymi stratami, niepotrzebnymi błędami. Z pewnością jeszcze niejednokrotnie będziemy z tego powodu cierpieć. Jest to związane z dużą ilością niedoświadczonych zawodników, którzy na poziomie drugiej ligi pojawili się dopiero w tym sezonie. Mam nadzieję, że powolutku będzie nas opuszczać, co pozwoli nam grać coraz lepszą koszykówkę.

Cel. Przed sezonem postanowiliśmy, że naszym nadrzędnym celem będzie utrzymanie. To jest nasz motyw przewodni. Chcemy jednak zaprezentować się jak najlepiej, nie zadowolimy się samym utrzymaniem. Obecnie zajmujemy 8. pozycję. Jeżeli opuści nas pech, związany z kontuzjami, to w drugiej części sezonu możemy naprawdę namieszać w naszej grupie.

Defence. Trenerzy i zawodnicy lubią te słowo. Obrona jest kluczową sprawą. Nie tylko w naszym wydaniu, ale także w wydaniu każdego zespołu, z którym się spotykamy. Jeżeli będziemy budować naszą obronę, przede wszystkim indywidualną, to możemy osiągnąć naprawdę wiele.

Emocje. To jest element, który decyduje o naszych porażkach. Emocje dotyczą zarówno doświadczonych zawodników, jak również młodszych, a w zasadzie przede wszystkim tych młodszych. Nasza młodzież często wchodzi na parkiet bardzo podekscytowana i rozentuzjazmowana. Wielokrotnie te emocje biorą górę i uniemożliwiają podejmowanie odpowiednich decyzji. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będą wygasać i górę zaczną brać umiejętności.


Fantazja. Czasami wręcz ułańska. To nieodzowny element zespołów, które mają w swoich szeregach dużo zawodników wychodzących z etapu juniorskiego i wchodzących w dorosłą koszykówkę. Na poziomie seniora powinniśmy grać rozsądną koszykówkę, a czasami dajemy się za bardzo jej ponosić. W układzie kiedy mamy na parkiecie przewagę młodych zawodników fantazja ponosi nas częściej i niekoniecznie przynosi pozytywne efekty.

Grymas. Szczególnie bólu. Często pojawiał się na twarzach naszych starszych zawodników, którzy dostają bardzo dużo minut na boisku. Ten grymas często jest pierwszym sygnałem, że potrzebna jest zmiana. Mamy jednak szczęście pracować z fantastycznymi profesjonalistami, którzy potrafią zacisnąć zęby i przezwyciężyć ból. Grają do upadłego. Wielki szacunek dla nich. Swoją postawą przekazują młodzieży doskonałe wzorce do pracy.

Hala. Jest to słowo kluczowe. Nie tylko dla naszego klubu, ale również dla całego miasta. Jeżdżąc po całej Polsce obserwujemy niesamowite obiekty, w których grają i trenują nasi rywale. Czasami takich obiektów w mieście jest więcej, niż jeden. Miejskie hale mogące pomieścić po kilka tysięcy widzów przykuwają naszą uwagę. Marzymy o tym, żeby podobna inwestycja powstała kiedyś w Białymstoku, ażeby każdy zespół potrzebujący takiego miejsca mógł w nim grać oraz żeby kibice mogli obejrzeć widowisko w godnych warunkach.

Informacja. Chcielibyśmy aby przekaz informacyjny o naszej pracy był dostępny w mediach. Ludzie poszukują takich informacji. Mam wrażenie, że w naszym mieście wiele osób interesuje się koszykówką i fajnie by było, gdyby informacji o tym, co się dzieje w naszym baskecie było jak najwięcej.


Jakość. Nasi doświadczeni zawodnicy wnoszą do zespołu nieocenioną jakość. Stwierdziliśmy, że będziemy budować drużynę w oparciu o zawodników, którzy już wcześniej u nas grali i pomogli nam awansować. Wiedza jaką przekazują młodym zawodnikom, których często też trenują w rozgrywkach młodzieżowych jest bardzo istotna. Chłopcy korzystają z tego i mam nadzieję, że już w przyszłym sezonie wejdą na wyższy poziom nabierając potrzebnej im jakości.

Kontuzje. Od początku sezonu mieliśmy z nimi ogromne problemy. To w prostej linii przełożyło się na wyniki. Przez to nasz początek sezonu był dość niewyraźny. Gdy już wróciliśmy do gry w pełnym ustawieniu zaczęliśmy odnosić zwycięstwa. Ułożyliśmy naszą grę na tyle, że gdy później znów zaczęły nas trapić urazy potrafiliśmy już sobie z nimi radzić.

Lider. Każdy z zawodników z bogatym doświadczeniem ligowym jest naszym liderem. Nie chcę nikogo wyróżniać, ale jednocześnie chce docenić trzon naszego zespołu.

Misja. To jest słowo, które w naszym klubie bardzo często funkcjonuje. Szkolenie młodzieży to jedno. Drugie to powrót do I ligi. Chcemy budować nasza piramidę szkoleniową. Chcemy by nasz klub ponownie został dostrzeżony. Dzięki wielu działaniom naszego prezesa Jacka Zaniewskiego na tym polu już wiele rzeczy zmieniło się na lepsze. Chcemy pchnąć naszą koszykówkę do przodu.

Nadzieja. W pewien sposób to się wszystko ze sobą wiąże. Mamy nadzieję, że te wszystkie prace pomogą nam zrobić kolejne kroki do przodu. Chciałbym, żebyśmy najdalej za dwa lata postarali się o awans.

Oczekiwania. Wobec tego zespołu są bardzo duże. Utrzymanie jest sprawą nadrzędną, ale po kibicach widzimy, że chcieliby o wiele więcej. Widzą nazwiska, przyglądają się statystykom i ich oczekiwania rosną.

Praca. Ciężka praca ? zawsze to podkreślam. Moi zawodnicy zauważyli już, że zarówno dla mnie, jak i trenerów, z którymi współpracuję, czyli Grześkiem Holewą oraz Dawidem Malinowskim, praca jest niesamowicie ważna. Wiemy jak ciężko jest poświęcić się sportowi na poziomie seniorskim. Jak wiele sił i wyrzeczeń to kosztuje. Wierzymy jednak, że ciężka, żmudna praca przyniesie nam zakładane efekty.


Rywalizacja. Na poziomie drugiej ligi jest zgoła odmienna od tego, w czym uczestniczyliśmy w poprzednim sezonie. Wydaje mi się, że to jak wyrównana jest ta liga zdziwiło nie tylko młodych, ale również tych bardziej doświadczonych zawodników. Każde spotkanie jest bardzo wyrównane. Gra często toczy się punkt za punkt. Możemy pokonać lidera, by za chwilę stoczyć prawdziwą bitwę z zespołem z dolnej części tabeli. Rywalizacja jest niesamowicie wyrównana.

Sumienność. Szalenie istotna rzecz w natłoku codziennych obowiązków. Łącznie treningów, gry, ze szkołą, pracą, życiem prywatnym. Jeżeli w słownikach naszych zawodników będzie to wiele znaczyło to jestem spokojny o nasz dalszy rozwój.

Tablice. Tablice w hali VI Liceum Ogólnokształcącego, a tablice w halach, w których gramy jako goście są zupełnie inne. Tam spotykamy się bardzo często z koszami najazdowymi. Tablice są bardzo twarde i nie przyjmują piłki. U nas z kolei tablice przyjmują niemal każdą rzuconą o nią piłkę. To problem nie tylko koszykówki seniorskiej, ale również młodzieżowej. Zawodnicy przyzwyczajają się do pewnych zachowań piłki, które później nie mają miejsca nigdzie indziej. To jest naszą bolączką. 80% hal w których gramy ma kosze najazdowe, z twardymi, profesjonalnymi tablicami. Rywale grając u nas często wykorzystują nasze tablice. Łatwiej jest się przestawić do naszych tablic, niż do tablic twardych, nie przyjmujących piłki.

Umiejętności. Przede wszystkim młodych zawodników. To jest efekt wieloletniej pracy. Widzę jak ci zawodnicy od młodzika, przez kadeta do juniora powoli się rozwijają, ale niewielu z nich udaje się przejść do seniorskiej koszykówki. Umiejętności i talent, to jedno, ale ciężka praca też jest istotna. Dzięki niej można osiągnąć bardzo wiele.

Przed sezonem założyliśmy sobie, że się utrzymamy, ale damy też z siebie coś więcej. Chcemy zająć miejsce wyższe, niż ostatnie gwarantujące grę w II lidze w przyszłym sezonie. W momencie kiedy sezon zaczyna się toczyć, my zmagamy się z kontuzjami, a kolejne mecze zaczynają nam uciekać. W szeregi drużyny wkrada się pewna nerwowość. Starsi zawodnicy patrzą na to wszystko spokojnie. Młodzi nie zawsze to wytrzymują. Dlatego w początkowej fazie sezonu zdrowi, doświadczeni zawodnicy musieli zawalczyć o pierwszy krok w realizacji naszych celów. Kontuzje w dużej mierze nie pozwoliły nam realizować od początku tego o czym rozmawialiśmy przed sezonem, a więc wprowadzania młodych od początku. Później z jednej strony nie mieliśmy już innej możliwości, z drugiej młodzi zobaczyli co i w jaki sposób należy robić. Wielka chwała im za to, że trenując z doświadczonymi zawodnikami nabrali ogłady i wykorzystali szansę. Dzięki ich postępowi jesteśmy krok dalej, gdyż teraz wiemy już na kogo możemy nadal stawiać, a kto potrzebuje jeszcze czasu. Uważam, że w dalszej części sezonu młodzi będą naszą siłą.


Wakacje. To może dziwnie zabrzmieć, ale ten okres często sprawia trenerom sporo problemów. Wakacje często nie są wykorzystywane jak być powinny. Zaczynamy sezon i zazwyczaj spotykamy się z zawodnikami, którzy przez okres wakacji roztrenowali się za mocno. Chcemy by w tym okresie zawodnicy pracowali nad sobą. Żeby pojechali na campy, żeby robili indywidualne postępy. Muszą ciężko pracować nawet wtedy, tylko tak będą mogli pójść do przodu. Jeżeli tego nie będzie to nie będziemy do nowych rozgrywek startować z punktu, w którym kończyliśmy. Będziemy wówczas zaczynać od dwóch kroków wstecz. Łatwo mówić, ale nie łatwo zrobić. To młodzi ludzie, ale muszą zrozumieć, że wakacje tez należy odpowiednio wykorzystać.

Zabielski. Arek nie dość, że wprowadza w zespole bardzo dobrą atmosferę, to dodatkowo jest przeogromną skarbnicą wiedzy, która bez problemu otwiera się przed każdym młodym zawodnikiem. Jest to bezcenna persona w naszej drużynie. Jest lokomotywą ciągnącą resztę naszych wagoników. Dzięki niemu inni też się otwierają.

Zobacz również