Wielu zawodników czekało na taką okazję. Super boisko, dobra pogoda. Nic tylko grać, tym bardziej, że meczowa przerwa przedłużyła się o kilka dni w związku z odwołaniem gry kontrolnej z Wigrami zaplanowanej na sobotę poprzedzającą wylot do Turcji. Wobec dużego zmęczenia sztab szkoleniowy postanowił, że Żółto-Czerwoni zagrają dziś maksymalnie po 45. minut. - W zasadzie większość z nas zagrała dziś po połowie meczu. Na pewno mimo zmęczenia każdy z nas chciał już wybiec na boisko. Ostatni mecz graliśmy miesiąc temu i na pewno głód gry jest duży. Szkoda, że nie udało nam się wygrać na początku przygotowań. To tylko sparing, ale chcemy wygrywać we wszystkich meczach - przekonywał defensor Jagi.
Rumuni byli bardzo cierpliwi i spokojni. W zasadzie w ogóle nie wybijali piłki na oślep. Nawet gdy blisko nich pojawiali się Jagiellończycy, ci stale próbowali krótko rozgrywać i spokojnie przygotowywać akcje. - Mogliśmy spróbować czegoś nowego. Zespoły w Ekstraklasie nie często grają w ten sposób. Trudno było zabrać im piłkę, ale gdy to robiliśmy potrafiliśmy stworzyć sobie dogodne okazje. Na początku trafić mógł Fiodor, później niewiele pomylił się Tomas. Rywale wykorzystali chwilę naszej nieuwagi. Najpierw wywalczyli rzut karny a następnie zamienili go na bramkę - mówił Gutieri Tomelin.
Strzelec decydującego gola w pierwszej połowie walczył z Ivanem Runje oraz Gutierim. Górą często byli obrońcy Jagi, gdy ich zabrakło Rumun w końcu dopiął swego. - Widać było, że ma spore umiejętności. Grał jako najbardziej wysunięty w swoim zespole i często walczyliśmy o piłkę. W końcu mu się udało trafić, ale potrzebował do tego karnego. Szkoda, że Damianowi nie udało się wybić piłki. Wyczuł go, ale strzał był chyba za silny. Wydaje mi się, że sprawiedliwszy byłby remis. To jednak dopiero pierwszy mecz. Przed nami na obozie jeszcze kilku sparingpartnerów i na pewno w kolejnych meczach będzie lepiej - zakończył optymistycznie wyraźnie zmęczony Brazylijczyk.