Mistrz silniejszy, ale Słoneczni tanio skóry nie sprzedali

Podobnie jak w pierwszym meczu, tak i tym razem w pojedynku Słonecznych ze zmierzającym po kolejne mistrzostwo Rekordem padło 11 goli. Białostoczanie ulegli faworytom rozgrywek 3:8, ale swoją grą pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie.

/fot. BIA24.pl/

/fot. BIA24.pl/

- Ogólnie zagraliśmy niezły mecz. Wiem, że wynik może mówić, co innego, ale naprawdę wyglądaliśmy nieźle. Nie mieliśmy szczęścia. W zasadzie co strzał, to bramka. Mecz też mógł się trochę inaczej potoczyć, gdyby przy 4:3 sędzia podyktował dla nasz rzut karny. Moim zdaniem ręka była ewidentna, ale arbiter był innego zdania. Mieliśmy swoje sytuacje, strzelaliśmy, ale nie chciało wpaść. Po chwili było 5:3, zaryzykowaliśmy jeszcze bardziej i było po zawodach. Ogólnie jednak nas chwalili. Postawiliśmy się, a nie często się z tym spotykali - mówi grający trener Słonecznych, Adrian Citko.

Wszystkie trzy bramki dla Słonecznych zdobył najskuteczniejszy w tym sezonie w barwach białostockiego beniaminka - Marin Firańczyk, który ma już na koncie 17 trafień.

- Firana strzelił trzy, a mógł jeszcze dorzucić. Ładowaliśmy po słupkach i nie tylko, ale jak to u nas, nie chciało wpaść. Z gry wyglądało to fajnie, bo nie baliśmy się i stwarzaliśmy zagrożenie, ale znów zadecydował brak doświadczenia - tłumaczy Citko.

Porażka, choć w kalkulowana mocno komplikuje plan zakwalifikowania się do górnej szóstki. - Pniewy wygrały z Gattą, mega niespodzianka jak dla mnie i raczej temat naszej obecności w pierwszej szóstce jest zamknięty. Z drugiej jednak strony nie takie rzeczy się działy. Jeśli wygramy pozostałe mecze, to możemy sobie pomóc, ale nie wszystko już zależy od nas - wyjaśnia Citko.

Rekord Bielsko-Biała 8 (3:2) 3 Słoneczny Stok Białystok

Bramki: Rafał Franz 6', Ołeksandr Bondar 10', Michał Marek 11', Paweł Budniak 22', Michał Kałuża 27', Michał Seidler 30', 36', Artur Popławski 37' - Marcin Firańczyk 9', 18', 25'

Zobacz również