Jagiellonia - Lech 1:1. Punkt urwany na finiszu

Szaleńczy pościg za Lechem Poznań zakończony połowicznym sukcesem. Żółto-Czerwoni zremisowali przy Słonecznej z Kolejorzem 1:1. Gospodarze byli znacznie lepsi, ale nie udało się tego przełożyć na komplet punktów. Ostatecznie bramkę na wagę remisu w 86. minucie zdobył Arvydas Novikovas.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

Lepiej w spotkanie weszli gospodarze, którzy spokojnie rozgrywali piłkę i jako pierwsi zagrozili bramce rywali. W 15. minucie piłkę do Fedora Cernycha zagrał Gutieri Tomelin. Litwin przyjął futbolówkę i oddał strzał, ale nie sprawiło to większych problemów Matusowi Putnockiemu. W odpowiedzi z rzutu wolnego w pole karne zagrał Darko Jevtić. Z podania próbował skorzystać defensor Lecha, Lasse Nielsen, piłka po drodze odbiła się jeszcze od Gutiego i gdy wydawało się, że wpadnie do siatki, w katpialny sposób przed stratą bramki, swój zespół uratował wracający po kontuzji Marian Kelemen.

Chwilę później z lewej strony w pole karne wpadł Piotr Tomasik. Obrońca jagi nie miał zbyt wielu możliwości rozegrania piłki i zdecydował się na strzał. Znów jednak na posterunku był Putnocky. Białostoczanie przeważali, ale jako gola strzelili przyjezdni. Na uderzenie z rzutu wolnego blisko linii końcowej boiska zdecydował się Jevtić. W nadlatującą piłkę nie trafił najpierw Cillian Sheridan, ta następnie przeleciała pod nogami Gutiego i zaskoczyła Kelemena, który nie był w stanie w tej sytuacji uchronić Żółto-Czerwonych przed stratą bramki.

- Szkoda tej bramki. Do tego momentu Lech nie stworzył sobie żadnej okazji. My natomiast graliśmy agresywnie, i notowaliśmy dużo odbiorów piłki. Staraliśmy się też przenosić akcje do przodu. Być może nie mieliśmy wielu sytuacji, ale gdybyśmy byli precyzyjniejsi, to dwa uderzenia z okolic pola karnego mogło zakończyć się lepiej - tłumaczył po meczu szkoleniowiec gospodarzy.

Pięć minut później słowackiego golkipera Jagi próbował zaskoczyć Miahi Radut. Uderzenie Rumuna nie zrobiło jednak większego wrażenia na Kelemenie, który spokojnie złapał piłkę. Na przerwę Jagiellończycy mimo przewagi schodzili więc przy wyniku 0:1. Swoje szanse w pierwszych trzech kwadransach miał jeszcze chociażby Martin Pospisil.

Drugą połowę podobnie jak pierwszą, lepiej rozpoczęli gospodarze. Bardzo aktywny był Arvydas Novikovas, który próbował zaskoczyć rywali a to na prawym, a to na lewym skrzydle często, schodząc do środka, skąd szukał strzału. Gdy jednak nie miał takiej możliwości, to szukał lepiej ustawionych kolegów. Tak było w 55. minucie, kiedy reprezentant Litwy zagrał do Piotrka Tomasika. Kolejna próba lewego defensora Jagi również i tym razem nie przyniosła zamierzonego rezultatu.

Jaga próbowała doprowadzić do wyrównania, a Lech stanął na swojej połowie i czekał na dogodną okazję do kontry. Taka nadarzyła się w 75. minucie, kiedy poznaniacy przeprowadzili szybki i groźny atak, po którym wprowadzony wcześniej Christian Gytkjaer przegrał ważny pojedynek z Marianem Kelemenem.

Co nie udało się gościom, udało się w końcu gospodarzom. W 87. minucie po dośrodkowaniu Tomasika i główce Tarasa Romanczuka, strzałem z woleja Putnockiemu nie dał szans wspominany wcześniej Novikovas, który podobnie, jak w czerwcu, tak i teraz doprowadził do wyrównania w konfrontacji z Lechem. Chwilę później piłkę w bramce ponownie umieścili poznaniacy. Bramka Macieja Gajosa nie została jednak uznana, gdyż w momencie dośrodkowania on i trzech jego kolegów było na spalonym.

- Bardzo chcieliśmy dziś wygrać i wywalczyć trzy punkty. Mamy jednak punkt, który patrząc na to, kiedy strzeliliśmy bramkę należy szanować - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Jagiellonii, Ireneusz Mamrot.

13 października 2017, 20:30 - Białystok 

Jagiellonia Białystok 1 (0:1) 1 Lech Poznań

Bramki: Arvydas Novikovas 87 - Darko Jevtić 27

Jagiellonia: 25. Marian Kelemen - 8. Łukasz Burliga (79, 28. Karol Świderski), 17. Ivan Runje, 16. Guti, 77. Piotr Tomasik - 9. Arvydas Novikovas, 22. Rafał Grzyb (79, 23. Piotr Wlazło), 6. Taras Romanczuk, 26. Martin Pospisil (67, 21. Przemysław Frankowski), 10. Fedor Cernych - 18. Cillian Sheridan.

Lech: 30. Matus Putnocky - 2. Robert Gumny, 3. Lasse Nielsen, 26. Rafał Janicki, 22. Wołodymyr Kostewycz - 23. Nicklas Barkroth, 7. Maciej Gajos, 6. Łukasz Trałka, 10. Darko Jevtic (84, 5. Abdul Aziz Tetteh), 18. Mihai Radut (65, 86. Radosław Majewski) - 14. Nicki Bille Nielsen (67, 32. Christian Gytkjaer).

żółte kartki: Runje - Jevtić, Bille Nielsen.

sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

frekwencja: 12 156.

Zobacz również