Jaga wywozi trzy punkty z Płocka

Po słabej pierwszej i zdecydowanie lepszej drugiej połowie spotkania Jagiellonia Białystok wygrała w Płocku z miejscową Wisłą 2:1. Żółto-Czerwoni przegrywali po bramce Igora Łasickiego, ale zdołali odwrócić losy rywalizacji po przerwie dzięki bramkom Arvydasa Novikovasa i Tarasa Romanczuka.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

Pierwsza połowa mogła być nieco lepsza w wykonaniu Żółto-Czerwonych. Mimo kilku dogodnych okazji Jagiellończycy nie potrafili pokonać Seweryna Kiełpina. Bardzo aktywny był Arvydas Novikovas, który był bliski szczęścia w 30. minucie spotkania, kiedy jego uderzenie przeleciało przez ręce bramkarza gospodarzy i wypadło na rzut rożny. Litwin mógł też trafić w niemal pierwszej akcji meczu, ale jego techniczne uderzenie przy słupku w kapitalny sposób odbił do boku Kiełpin.

Bardziej skuteczni i konkretni byli za to płocczanie, którzy praktycznie w pierwszej swojej akcji w meczu potrafili otworzyć wynik spotkania. W 14. minucie z narożnika boiska dośrodkował Dominik Furman, a najlepiej w polu karnym odnalazł się Igor Łasicki, który zdołał zaskoczyć defensywę Jagi i Mariana Kelemena wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.

W pierwszej połowie słowackiego bramkarza Jagiellonii próbowali zaskoczyć jeszcze Giorgi Merebaszwili, Arkadiusz Reca, a także Damian Rasak i Dominik Furman. Wszystkie próby okazały się jednak albo niecelne, albo zbyt słabe by zaskoczyć doświadczonego bramkarza białostoczan. Na odnotowanie zasługuje jeszcze szyba kontra, którą rozpoczął i sfinalizował Taras Romanczuk. Pełniący obowiązki kapitana Jagiellonii pomocnik w chwili podania był jednak na spalonym, przez co nawet gdyby udało mu się pokonać Kiełpina bramka nie zostałaby uznana.

Po przerwie przyjezdni wyglądali już znacznie lepiej. Po kilku minutach gry rzut wolny z lewej strony pola karnego wywalczył Przemysław Frankowski. Uderzoną z rzutu wolnego piłkę przez byłego zawodnika Wisły, Piotra Wlazło ręką w polu karnym zatrzymał jednak Jose Kante i Jagiellonia otrzymała rzut karny, którego na gola zamienił Arvydas Novikovas.

W 69. minucie oko w oko z Marianem Kelemenem stanął wspomniany wcześniej Kante. Hiszpan puścił piłkę obok bramkarza Jagiellonii po czym podwinął nogi padając na murawę. Sędzia Złotek wskazał na jedenastkę, co wyraźnie rozwścieczyło białostoczan, którzy od razu ruszyli do sędziego by przekonać go do zmiany decyzji. Zawodnicy Ireneusza Mamrota nie mieli jednak takiej siły przebicia jak sędzia liniowy, który podpowiedział prowadzącemu zawody arbitrowi, że nie było kontaktu między oboma zawodnikami, a napastnik Wisły próbował nabrać sędziów i Złotek cofnął swoją decyzję.

Była to jedna z kluczowych akcji całego spotkania. Pięć minut później nacierająca wciąż na bramkę Kiełpina Jagiellonia w końcu dopięła swego. Z prawej strony w pole karne zagrał Fedor Cernych, a podanie Litwina na bramkę zamienił Taras Romanczuk. Asystent przy bramce kapitana Jagiellonii mógł podwyższyć prowadzenie gości w 83. minucie. Kapitan reprezentacji Litwy ruszył prawą stroną, ograł kilku rywali, wpadł w pole karne i oddał mocny strzał, który z trudem na rzut rożny wybił Seweryn Kiełpin.

- Trzeba pochwalić reakcję zespołu na obraz gry w pierwszej połowie. Graliśmy lepsze mecze w tym sezonie, jeśli chodzi o płynność akcji. Wisła postawiła nam trudne warunki i nie było nam łatwo konstruować kolejne akcje. Tym bardziej szacunek dla drużyny, która w takich okolicznościach potrafiła wyjść z kłopotów, objąć prowadzenie i utrzymać je do końca - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener białostoczan, Ireneusz Mamrot.

- Przed przerwą graliśmy bardzo dobre zawody. Byliśmy bardzo zdyscyplinowani i bardzo dobrze wyglądaliśmy pod względem taktycznym. Po przerwie jednak szybko popełniliśmy błąd, który został wykorzystany. Później było trochę zamieszania z rzutami karnymi zarówno dla Jagiellonii jak i dla nas. To nie wpłynęło na nas dobrze i w efekcie straciliśmy bramkę na 1:2. W końcowym fragmencie meczu mieliśmy sytuacje do tego, aby doprowadzić do remisu. Zabrakło nam trochę szczęścia, ale dziękuję swoim zawodnikom za grę, a Jagiellonii gratuluję trzech punktów - powiedział z kolei Jerzy Brzęczek, szkoleniowiec Nafciarzy. 

4 listopada 2017, 15:30 - Płock

Wisła Płock 1 (1:0) 2 Jagiellonia Białystok

Bramki: Igor Łasicki 14 - Arvydas Novikovas 52 (k), Taras Romanczuk 74

Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin - 20. Cezary Stefańczyk, 17. Damian Byrtek (11, 5. Bartłomiej Sielewski), 26. Igor Łasicki, 9. Arkadiusz Reca - 77. Konrad Michalak (74, 23. Semir Stilić), 8. Dominik Furman, 6. Damian Rasak (77, 27. Mateusz Piątkowski), 7. Nico Varela, 10. Giorgi Merebaszwili - 29. José Kante.

Jagiellonia Białystok: 25. Marian Kelemen - 8. Łukasz Burliga, 17. Ivan Runje, 5. Nemanja Mitrović, 12. Guilherme - 9. Arvydas Novikovas (69, 44. Łukasz Sekulski), 6. Taras Romanczuk, 23. Piotr Wlazło, 28. Karol Świderski (72, 18. Cillian Sheridan), 21. Przemysław Frankowski (78, 22. Rafał Grzyb) - 10. Fedor Cernych.

żółte kartki: Michalak, Stefańczyk, Kante - Burliga, Wlazło.

sędziował: Mariusz Złotek.

widzów: 4111.

Zobacz również