Ekstraklasowe starcie wagi ciężkiej

Niepokonani przed własną publicznością i niezwyciężeni na wyjazdach, lider i wicelider tabeli. W najbliższą niedzielę Żółto-Czerwoni zagrają na wyjeździe z Lechią Gdańsk i będą mieli kolejną szansę by przełamać trwającą już pięć lat niemoc na gdańskim stadionie. Pojedynek zespołów doskonale znających się Piotra Stokowca i Ireneusza Mamrota zapowiada się jako najciekawszy mecz 16. serii spotkań w Lotto Ekstraklasie.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

Przed tym spotkaniem Lechia ma trzy punkty więcej od Jagiellonii Białystok, ewentualna porażka sprawiła, że wicemistrzowie Polski straciliby bezpieczny dystans do gdańszczan. Trener Mamrot zapewnia jednak, że biorąc pod uwagę liczbę spotkań, które zostały jeszcze do rozegrania, żaden scenariusz spotkania o niczym jeszcze nie będzie decydował.

- Sytuacja jest dynamiczna, po każdej kolejce w czołówce są jakieś rotacje. Byliśmy kilka razy na czwartym miejscu, byliśmy też na pierwszym, teraz jesteśmy na drugim. Najważniejsze, żeby teraz regularnie punktować. Im mniej meczów będzie zostawało do końca, tym częściej będziemy patrzeć na tabelę. Wiemy, że rozpędzona Lechia, w razie naszej porażki by nam odskoczyła, ale nie myślimy w ten sposób, skupiamy się na zdobyciu trzech punktów. Ten mecz na nic jeszcze nie wpłynie, bo do końca jest jeszcze wiele spotkań - mówi przed meczem szkoleniowiec Żółto-Czerwonych.

Przygotowania do meczu z liderem Lotto Ekstraklasy utrudnione były nieco powołaniami na zgrupowania reprezentacji, które otrzymało pięciu Jagiellończyków.

- Żaden z zawodników, prócz Franka, nie rozegrał dwóch spotkań. Po powrocie Przemka do zespołu widać było, że jest zmęczony. Na szczęście mieliśmy jeszcze kilka dni i sądzę, że dojdzie do pełnej dyspozycji. Pozostali zawodnicy zagrali po jednym spotkaniu. Dobrze, że Arvydas mógł nieco odpocząć, bo on ma z całej naszej kadry najwięcej rozegranych meczów. Na treningu wyglądał już naprawdę bardzo dobrze i mam nadzieję, że potwierdzi swoją dyspozycję również w meczu z Lechią - dodaje Ireneusz Mamrot.

W tym samym czasie sztab szkoleniowy Lechii Gdańsk miał nieco łatwiejsze zadanie. - Piłkarze najpierw otrzymali trzy dni wolnego na odpoczynek, a następnie solidnie popracowali. Inne obciążenia, inna objętość, zawodnicy zauważyli różnice. Nie ma teraz potrzeby budowania formy. Przede wszystkim chcieliśmy podtrzymać, to co już wypracowaliśmy. Nie zdecydowaliśmy się też na grę kontrolną. Skupiamy się tylko na najbliższym meczu. Nie wybiegamy w przyszłość. Pracujemy w odpowiednim rytmie. Teraz skupiamy się na Jagiellonii, martwić będziemy się później, gdy dojdzie dynamika meczów związana z pucharem Polski - mówi z kolei trener Piotr Stokowiec.

Najbliżsi rywale Jagiellonii od początku sezonu mocno zaskakują wyrastając na jednego z kandydatów do walki o tytuł mistrzowski. Wielu, ale nie wszystkich. - Nie przesadzajmy z tą niespodzianką. Lechia przed dwoma laty do ostatniej kolejki grała o tytuł mistrza Polski. Poprzedni sezon był nieudany, ale nie ma co już grzebać w szczegółach. Teraz Piotr Stokowiec, poprawił mankamenty z poprzednich rozgrywek. Przede wszystkim Lechia jest bardzo dobrze zorganizowana w defensywie, ale ma również duże indywidualności jak Flavio Paixao czy Lukas Haraslin. Dysponują bardzo silną drugą linią. Ich dużym atutem jest dobra organizacja gry i skuteczność. Wiele spotkań wygrywają różnicą jednej bramki. Co do absencji, to na pewno łatwiej jest zastąpić jednego, niż dwóch zawodników. Wydaje mi się jednak, że trudniej będzie zastąpić Dusana Kuciaka, który zawsze mocno pomaga drużynie dobrymi interwencjami. To bardzo charyzmatyczna postać i moim zdaniem będzie to osłabienie dla Lechii. Z kolei Augustyna z powodzeniem może zastąpić Vitoria, co nie powinno mieć większego wpływu na grę obronną gdańszczan - tłumaczy Ireneusz Mamrot.

Początek spotkania na Stadionie Energa w Gdańsku w najbliższą niedzielę o godzinie 18:00. Głównym rozjemcą zawodów będzie sędzia Tomasz Musiał, a transmisję z tego spotkania przeprowadzi telewizja Canal+.

Zobacz również