Do trzech razy sztuka! Lowlanders czekają na Seahawks

To już jutro. Primacol Lowlanders Białystok po raz trzeci spróbuje ograć Seahawks Gdynia w półfinale Topligi. Dwie poprzednie próby zakończyły się niepowodzeniem. Ostatnia, przed rokiem zakończyła się jednopunktową porażką białostoczan. Każda passa ta dobra, jak i zła, ma jednak swój koniec. Ludzie z nizin liczą na to, że swoją przerwą w sobotnie popołudnie przy Słonecznej.

/fot.BIA24.pl/

/fot.BIA24.pl/

Panthers - Seahawks, Panthers - Seahawks, Panthers - Seahawks - tak wyglądała para finalistów w trzech ostatnich sezonach Topligi futbolu amerykańskiego w Polsce. Zarówno w 2015 jak i 2016 zespół z Gdyni wchodził do wielkiego finału rozgrywek po odprawieniu z kwitkiem Lowlandersów.

Najbardziej boli zeszłoroczna porażka. Grający o finał białostoczanie ulegli nad morzem różnicą zaledwie punktu - 13:14. Ten rezultat zamknął im drogę do gry przed własną publicznością, bowiem ostatni mecz zeszłego sezonu rozgrywany był na Stadionie Miejskim w Białymstoku.

Do pierwszej konfrontacji obu zespołów doszło przed ośmioma laty. Od pierwszego meczu, w którym Seahawks ograli białostoczan 26:6 oba zespoły stawały naprzeciw siebie ośmiokrotnie. Lowlanders swoich rywali pierwszy raz pokonali dopiero w tym roku. W sezonie zasadniczym po przyłożeniach Tomasza Zubryckiego, Mikołaja Pawlaczyka oraz Eryka Mąkowskiego, Ludzie z nizin zwyciężyli 23:13.

Ewentualna wygrana białostoczan w półfinale pokaże, że być może nadchodzi kres duopolu zespołów z Gdyni i Wrocławia. Goście z pewnością tanio skóry nie sprzedadzą, ale wszystko może się wydarzyć. Odwiedziliśmy przygotowujących się do spotkania zawodników Lowlanders, zapytaliśmy o nastawienie przed meczem i sytuację kadrową. Zapraszamy na nasz materiał wideo.

Zobacz również