Do bólu nieskuteczni

Jagiellończycy zapłacili wysoką cenę za nieskuteczność pod bramką Jakuba Szmatuły i przegrali z Piastem Gliwice 0:1. O losach rywalizacji zadecydowała słaba postawa pod bramką przyjezdnych i nieszczęśliwy gol samobójczy Guilherme.

/fot.Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot.Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

Żółto-Czerwoni do meczu z Piastem Gliwice przystąpili osłabieni kontuzjami Ivana Runje oraz Tarasa Romanczuka. Obaj zawodnicy doznali urazów w meczu ze Śląskiem Wrocław i o ile Ukraińca na boisku można spodziewać się już w meczu z Cracovią o tyle przerwa Runje może potrwać znacznie dłużej. W ich miejsce do gry oddelegowani zostali Bartosz Kwiecień oraz Piotr Wlazło dla którego był to debiut w Jagiellonii.

Były zawodnik Wisły Płock debiut mógł okrasić trafieniem. W 26. minucie defensywny pomocnik Jagi był bliski zdobycia bramki po tym, jak z lewej strony piłkę dorzucił Guilherme, a chwilę wcześniej minął się z nią Sheridan. Była to już kolejna bardzo dobra okazja gospodarzy w tym meczu, którzy przy odrobinie szczęścia i skuteczności w tym momencie powinni prowadzić już przynajmniej różnicą dwóch goli.

W pierwszych pięciu minutach piłkarze Ireneusza Mamrota stworzyli sobie kilka bardzo dobrych sytuacji. Na bramkę Jakuba Szmatuły uderzali Łukasz Burliga oraz Cillian Sheridan. Goście odgryzali się rzadko, ale robili to bardzo groźnie. Najbliższy zaskoczenia Mariana Kelemena był Valencia, ale słowacki golkiper Jagi stanął na wysokości zadania.

Na przerwę oba zespoły schodziły bez zdobyczy bramkowej, co biorąc pod uwagę sytuacje w jakich mylili się białostoczanie było wręcz niemożliwe. Prócz kilku kapitalnych okazji Sheridana, w 36. Minucie w niewyobrażalny sposób w słupek z pięciu metrów trafił Przemysław Frankowski.

Natomiast po przerwie stało się coś, czego nikt na stadionie przy Słonecznej raczej się nie spodziewał. Po serialu dziwnych i przypadkowych zagrań piłka wpadła do bramki Jagiellonii. Po uderzeniu Valencii piłka odbiła się od nogi Gutiego, następnie od Kelemena, a na koniec trafiła w Guilherme, któremu zostało zapisane trafienie samobójcze.

Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale podobnie jak przed przerwą, tak i po zmianie stron prześladował ich straszny pech. Nie dość, że piłka w niewyobrażalnych sytuacjach nie wpadała do bramki Piasta, to jeszcze Jagiellończycy łapali kolejne urazy. Trener Mamrot był zmuszony zdjąć przed czasem dwóch bocznych obrońców. Meczu nie dokończył zarówno pechowy strzelec gola dla Piasta - Guilherme, jak i Łukasz Burliga. Mimo to gospodarze do końca walczyli o choćby punkt. W końcowych minutach w poprzeczkę trafił wprowadzony na boisko Karol Świderski, a z metra do niemal pustej bramki nie trafił Sheridan. Piłka po strzale rosłego Irlandczyka przeleciała nad poprzeczką.

W ten sposób fantastycznie punktująca na wyjazdach Jagiellonia po raz trzeci z rzędu nie zdołała wywalczyć kompletu punktów na własnym terenie. Przed nami przerwa na zgrupowania i mecze kadr narodowych, a po niej białostoczanie zagrają z Cracovią. 

26 sierpnia 2017, 18:00 - Białystok 

Jagiellonia Białystok 0:1 Piast Gliwice

Bramki: Guilherme 46' (bramka samobójcza)

Jagiellonia Białystok: 25.Marian Kelemen - 8.Łukasz Burliga (57, 2.Ziggy Gordon), 99. Bartosz Kwiecień, 16.Guti, 12.Guilherme (61, 77.Piotr Tomasik) - 21. Przemysław Frankowski, 23. Piotr Wlazło (69, 28. Karol Świderski), 22. Rafał Grzyb, 26. Martin Pospísil, 10. Fedor Cernych - 18. Cillian Sheridan.

Piast Gliwice: 1. Jakub Szmatuła - 20.Martin Konczkowski, 88.Uros Korun, 91.Hebert, 24. Dario Rugasević - 17. Joel Valencia (75, 10. Karol Angielski), 16. Patryk Dziczek, 5. Marcin Pietrowski, 23. Stojan Vranjes (81, 25. Aleksandar Sedlar), 12. Sasa Zivec - 27. Michal Papadopulos (66, 7. Maciej Jankowski).

żółte kartki: Guti, Vranjes, Korun.

sędziował: Krzysztof Jakubik.

widzów: 10 658.

Zobacz również