KOMENTARZ. Ulewa na froncie polityki

Kiedy z niepokojem zobaczymy znowu burzowe niebo na Białymstokiem - przypomnijmy sobie nastrój naszego prezydenta podczas konferencji prasowej po nawałnicy i gradobiciu 20 czerwca 2017. Nastrój człowieka, który zdaje się - nie myśli już o tym, co jego sąsiedzi sądzą o kolejnym zalaniu miasta, lecz NA KOGO zagłosują w najbliższych wyborach. Nie upraszczając nadmiernie tego, co usłyszeliśmy, można dziś powiedzieć, że prezydent Tadeusz Truskolaski obarczył radnych Prawa i Sprawiedliwości odpowiedzialnością za zalanie Białegostoku.

Bia24

Bia24

W ostatnim czasie raz w miesiącu, po solidnym deszczu - miasto płynie. Woda nie mieści się w Białce i zalewa przyległe tereny: ulice, chodniki, domy. Następnego dnia prezydent zapewnia, że nawiedził nas żywioł wyjątkowy i niespodziewany. Służby poradziły sobie tak, jak mogły. Więc jeśli odczucie rzesz mieszkańców jest inne - to mylą się ci mieszkańcy. Czerwcowa ulewa na pewno pokazała, że służby pracują coraz lepiej. Wiedzą na przykład, że było 39 nieprzejezdnych ulic w mieście, że wskutek ulewy ucierpiało 11 budynków użyteczności publicznej i że policja wysłała na ulice 30 patroli. Dziwne, że tę poprawę pracy służb prezydent miasta właściwie przemilczał. Skupił się zaś na 200 tysiącach złotych, których radni większościowego klubu PiS nie chcieli wydać - jak proponował w projekcie budżetu - na przygotowanie opracowania dotyczącego stanu kanalizacji w mieście.

Konferencja prasowa po ulewie 20.06.2017 /fot. H. Korzenny/

Konferencja prasowa po ulewie 20.06.2017 /fot. H. Korzenny/

Wyglądało to tak, jakby prezydent zamiast przekazać ludziom dobre wiadomości, chciał napiętnować swoich przeciwników politycznych. Prezydent nie mówi tu jak gospodarz, mówi jak polityk. Słowami kampanii wyborczej: upraszcza, przemilcza, spłyca. Nie traktuje poważnie nawet dziennikarzy, którzy zajmują się jego działaniami. Straszy trupem wyjętym z szafy. Bo przecież musi wiedzieć, że tych 200 tysięcy za chwilę wróci pod obrady radnych i będzie przeznaczone na sporządzenie raportu hydrologicznego dla miasta. Radni PiS taki mają plan. Nie ukrywają go. Prezydent chyba sądzi, że dziennikarze nie pamiętają też o stanowisku Rady Miasta zobowiązującym prezydenta do "podjęcia odpowiednich działań przeciwpowodziowych, zapobiegających w przyszłości cyklicznemu zalewaniu miasta". Stanowisko przyjęła Rada Miasta (oczywiście głosami większości, tzn. radnych PiS), mimo sprzeciwu radnych z Klubu Radnych Tadeusza Truskolaskiego oraz PO, którzy nie chcieli zobowiązywać prezydenta "do podjęcia odpowiednich działań."

Żądanie przygotowania Raportu hydrologicznego oraz stanowisko Rady to dwa fakty, o których prezydent raczej woli nie mówić. Bo to są działania wrogów politycznych. I nawet jeśli mogą doprowadzić do dobrych skutków to wygląda na to, że będą przez prezydenta niepożądane. Czy tak myśli dobry gospodarz miasta? Prezydent Truskolaski nie pochyla się nad rozwiązaniem problemu, prezydent puszcza dym, żeby nie było widać jak sprawa wygląda naprawdę. Prezydent Truskolaski buduje fasadę. Analogicznie jak policja w czasie ulewy.

Konferencja prasowa po ulewie 20.06.2017 /fot. H. Korzenny/

Konferencja prasowa po ulewie 20.06.2017 /fot. H. Korzenny/

Prosty przykład takiej fasady: policyjne radiowozy z włączonymi kogutami stojące obok skrzyżowań w godzinach komunikacyjnego szczytu. Policjant siedzi w środku, na kierowców na ogół nie zwraca uwagi. Podobnie w czasie ulewy: stoi ten radiowóz i mruga niebieskimi światłami, ale dlaczego mruga i do kogo - kto to wie? Komendant miejski policji powiada, że radiowóz mruga do kierowców: uważajcie, zalana ulica. Ale gdy jakiś nieodpowiedzialny kierowca omijając zalaną jezdnię mknie ścieżką rowerową (np. na Branickiego. W sieci są filmy i numery rejestracyjne aut!) to policjant nie wychodzi ze swojej puszki, nie zatrzymuje pirata, nie wypisuje mu mandatu. - W czasie ulewy policjanci skupiają się na profilaktyce, na ostrzeganiu i doradzaniu - mówi komendant. Wypisywanie mandatu to byłaby strata czasu. Na tym polega działanie fasadowe.

Za fasadą samorządowca stoi prezydent-polityk. Polityk na froncie walki z większością w radzie. Polityk na wyborczej ścieżce. Polityk, który w słowach krytyki widzi już grę wyborczą obliczoną na odebranie elektoratu. Polityk, któremu wszystko już z... polityką się kojarzy. Jak Sierzputowskiemu, w pewnej anegdocie z "Pięknych dwudziestoletnich".

Zobacz również